Najwyraźniej Draymond Green nie jest największym fanem telewizyjnej kariery Kendricka Perkinsa i kwestionuje jego obecność w składzie ekspertów jednej ze stacji. Popularny “Perk” zdążył się odnieść do słów jednego z liderów Golden State Warriors.
Zespół z San Francisco po sześciu meczach serii z Memphis Grizzlies zapewnił sobie awans do finałów zachodniej konferencji. Zatem Golden State Warriors po kilku sezonach posuchy, wracają do rywalizacji z najlepszymi zespołami w lidze. W kolejnej rundzie zmierzą się ze zwycięzcą pary Dallas Mavericks – Phoenix Suns. Draymond Green podczas pomeczowej konferencji prasowej postanowił odnieść się do ostatnich komentarzy Kendricka Perkinsa.
– Zobaczyłem informację na moim telefonie. Jakiś gość mówił, że boję się rzucać. Moje imię w jednym zdaniu z “boję się” jest brutalne – zaczął Green. – Masz jednak tego wielkiego ogra w telewizji, który mówi różne rzeczy i to na pewno nie mój gospel [ważny przekaz, w wolnym tłumaczeniu]. […] Czasami więc trzeba wejść na tę scenę i zamknąć paru ludziom buzię. Nie możesz mówić, że “każdy może podać tak, jak podaje Draymond”, bo to głupie – dodał.
Następnie kontynuował swoją tyradę na temat Perkinsa, który w jego opinii nie ma do powiedzenia niczego, co byłoby godne uwagi. – Tacy ludzie zostają jednak zatrudniani do telewizji, by rozmawiać o koszykówce. Chciałbym zobaczyć, jak on wykonuje takie podanie. Grałem przeciwko niemu. Oczywiście mówię o Kendricku Perkinsie, jeśli jeszcze tego nie wiecie. […] Nie byłby w stanie tak podać. Czasami dobrze jest wyjść i uciszyć parę osób – skończył Green.
Bardzo szybko do tych słów odniósł się sam zainteresowany. – Hej Draymond, ogr? Nazwałeś mnie ogrem? Ty też nie jesteś przystojny. […] Nie jestem taki, jak pozostali eksperci. Będę mówił, co uważam i tak jak powtarzałem, nie jesteś już tym samym Draymondem co kiedyś. Nie oczekuje jednak, że skoro zacząłeś się starać, to ja się zamknę. Chciałem tylko powiedzieć, żebyś nie myślał sobie żeś taki słodki, bo masz logo NBA na koszulce i skarpetkach – słyszymy w wideo zamieszczonym przez Perka na twitterze.
To w gruncie rzeczy zabawna wymiana zdań. Perkins słynie z tego, że komentuje rzeczywistość w sposób kontrowersyjny, ale to jedna z technik, która ma posłużyć telewizji w budowaniu zainteresowania wśród widzów. Niestety w obecnych czasach bardzo często merytoryczne dyskusje są zastępowane tzw. “hot take’ami”, czyli przemyśleniami, które wydają się pozbawione sensu, ale mogą rozpocząć zupełnie nową dyskusję i przyciągnąć do programu nowych widzów.