Kontrowersje wokół niezaszczepionych zawodników to w ostatnich dniach jeden z przewodnich tematów w NBA. Niezaszczepionego Andrew Wigginsa, który tym samym nie będzie mógł grać w domowych spotkaniach Golden State Warriors, w obronę wziął jednak Draymond Green.
Andrew Wiggins, podobnie jak Kyrie Irving, Bradley Beal czy Jonathan Isaac, nie ma zamiaru przyjmować szczepionki przeciw COVID-19, nawet jeśli uniemożliwi mu to występy w domowych spotkaniach Golden State Warriors, a co za tym idzie utratę niemal połowy swoich zarobków na sezon 2021/22. Decyzja ta wywołała niemałe kontrowersje, choć ma również swoich zwolenników, a za 26-letnim skrzydłowym wstawili się nawet zaszczepieni zawodnicy.
Wigginsa otwarcie broni m.in. jego zespołowy kolega – Draymond Green. Weteran parkietów NBA, który na obóz przygotowawczy „Wojowników” dołączył z trzydniowym opóźnieniem ze względu na sprawy osobiste, przez ponad cztery minuty wypowiadał się w sprawie krytyki niezaszczepionych osób, a w szczególności Wigginsa.
– To tak, jakbym powiedział mu „Twoja żona zaczyna rodzić. Jak śmiesz opuszczać zespół, żeby się nią zająć?”. To coś, co jest dla niego osobiste i związanego ze zdrowiem. To osobista sprawa jego rodziny. […] Dlaczego tak mocno na to naciskacie? Musicie szanować uczucia ludzi i ich osobiste przekonania. Myślę, że jeśli chodzi o osoby zaszczepione i niezaszczepione, to zostało to zatracone. To trochę do bani. Mówi się, że żyjemy na wolnej ziemi, ale nikomu nie dajecie tej wolności. Zasadniczo zmuszacie ludzi do robienia czegoś. To jest sprzeczne ze wszystkim, za czym opowiada się Ameryka. A raczej rzekomo się opowiada – powiedział Green.
Stanowisko w sprawie Wigginsa zabrał również LeBron James. Zawodnik Los Angeles Lakers skomentował wypowiedź Draymonda w prostych słowach – „Lepiej bym tego nie ujął”.
Warto wspomnieć, że NBA odrzuciła wniosek Wigginsa o wyjątek w sprawie konieczności szczepienia z przyczynych religijnych. Wszystko wskazuje zatem na to, że 26-latek nie będzie mógł występować w domowych spotkaniach Warriors, przez co tracić będzie ok. 350 tysięcy dolarów na mecz. W trakcie pojedynków wyjazdowych jego kontrakt z drużyną będzie natomiast mocno ograniczony, a do tego będzie musiał wykonywać dużo większą liczbę testów wykrywających zakażenie COVID-19.
Pierwszy mecz sezonu zasadniczego przed własną publicznością Warriors rozegrają 21 października przeciwko Los Angeles Clippers. Przepisy wykluczające go z gry w rejonie San Francisco wchodzą w życie 13 października. Oznacza to, że 26-latek będzie mógł jedynie zagrać w dwóch spotkaniach towarzyskich (06.10 z Denver Nuggets oraz 08.10. z Los Angeles Lakers), po czym jego występy, o ile sytuacja nie ulegnie zmianie, zostaną ograniczone w niemal 50 procentach.
– W tej chwili nie będę przyjmował [szczepionki], ale nie atakuje nikogo, kto ją przyjął. Podejmuje własne decyzje. Na tę chwilę postanowiłem jej nie przyjąć. […] Tak naprawdę nie widzę siebie przyjmującego szczepionkę w najbliższym czasie, o ile będę do tego w jakiś sposób zmuszony – skomentował wcześniej Wiggins.
W poprzednim sezonie pod nieobecność Klaya Thompsona Wiggins był drugim najlepszym punktującym w zespole „Wojowników”, ustępując jedynie Stephenowi Curry’emu. Skrzydłowy notował średnio 18,6 punktu, 4,9 zbiórki oraz 2,4 asysty na mecz, trafiając 47,7% wszystkich rzutów. Przy powracającym wkrótce na parkiet duecie „Splash Brothers” w pełni sił, jego regularna obecność mogłaby okazać się kluczowa.