Bez wątpienia jeśli poruszymy temat tego zawodnika, to na myśl przychodzi nam Miami Heat. Wedle doniesień medialnych 37-latek prowadzi rozmowy z klubem w kwestii ewentualnego powrotu. W obliczu sagi wokół nazwiska Lillarda taki ruch przeszedłby dużo mniejszym echem, lecz czy do niego dojdzie?
Goran Dragić swoją karierę rozpoczynał w 2008 roku, więc nie trzeba już podkreślać jak duże doświadczenie może wnieść do drużyny. Z początkiem swojej kariery występował przede wszystkim w Phoenix Suns, lecz nie odgrywał tam znaczącej roli. Po chwilowej przerwie i grze dla Rockets wrócił do pierwotnego klubu, by osiągnąć najlepsze wyniki w karierze (20.3 punktu na spotkanie do tego 6 asyst). W 2015 roku trafił do Miami Heat, gdzie świetnie się zadomowił, co sam podkreślał w wywiadach. Miami stało się dla niego domem, w którym czuł się bardzo komfortowo. Gdy był na obozie treningowym w słoweńskim Lasku, udzielił odpowiedzi, dlaczego interesuje go tylko powrót do Miami.
– Przede wszystkim to mój dom jest w Miami, mam dwoje dzieci, które na co dzień chodzą tam do szkoły. Naprawdę wszystko się w tym mieście udaje. Spędziłem tam siedem najlepszych lat mojej kariery i myślę, że powrót do Miami byłby wisienką na torcie i naprawdę czymś fenomenalnym. Zobaczymy, ponieważ trzeba też zrozumieć, że NBA to biznes i że na końcu liczą się tylko wyniki – powiedział Goran.
W swoich 7 rozegranych sezonach dla drużyny Heat zdobywał średnio 16.2 punktu na spotkanie. Do tego dokładał 5.2 asysty oraz 3.6 zbiórki na mecz. Był bez wątpienia bardzo ważną postacią na przestrzeni tylu lat, a kibice Heat dali mu to odczuć. 391 spotkań w sezonie zasadniczym sprawiło, że Goran bardzo chciałby wrócić, a stwierdzenie „wisienka na torcie” może świadczyć, że planuje również tam zakończyć swoją długoletnią karierę na parkietach NBA. Jak podaje Barry Jackson z Miami Herald, są rozmowy pomiędzy klubem a graczem.
– Odbyły się rozmowy między Miami Heat a reprezentantami Gorana Dragicia, który z dużym zadowoleniem przyjąłby powrót do zespołu. Jednak każda sprawa odnośnie Dragicia prawdopodobnie zapadnie późnym latem – powiedział Jackson.
Oczywiście jeśli aktualnie poruszamy temat Miami Heat przychodzi nam na myśl saga transferowa Damiana Lillarda. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, zapraszamy do tego artykułu. W ostatnich sezonach Dragić nie grywał zbyt regularnie i kilkukrotnie zmieniał przynależność klubową. Jako weteran mógłby pomóc Miami w dążeniu do walki o najwyższe miejsca w konferencji wschodniej. Na pewno w najbliższych dniach nie poznamy jednak decyzji, na którą przyjdzie czekać do końca wakacji.