Strona główna NBA NBA: Giannis odejdzie, LeBron kombinuje, Harden wściekły, Lillard w zawieszeniu i powrót...

NBA: Giannis odejdzie, LeBron kombinuje, Harden wściekły, Lillard w zawieszeniu i powrót Dream Teamu?

Przez

15 września 2023

11083

Jeśli tak jak niektórzy straciłeś we wrześniu motywację do sprawdzania codziennie, co się dzieje w NBA, to ja to rozumiem i spieszę z pomocą. W końcu teoretycznie prawie nic się nie dzieje. Transfery były w lipcu, zakończyły się mistrzostwa świata, wszyscy czekają na rozpoczęcie sezonu… wszystko się zgadza, ale tylko w teorii. Warto, aby nie umknęły nam te małe rzeczy, różne ciekawostki. I o tym właśnie będzie ten tekst – o sprawach ważnych, o plotkach i przypuszczeniach, ale też podejrzeniach i faktach.

Giannis odejdzie z Milwaukee? Jego wypowiedzi na temat przedłużenia umowy wydają się być jednoznaczne i wskazują wyraźnie, że jeśli Bucks nie zdobędą mistrzostwa lub nie będą bardzo blisko, to on „się zawija”. Z drugiej jednak strony może to być forma nacisku na klub, żeby się lepiej postarali i pamiętali, że jak coś będą kombinować, to on mówi „żegnam”. Problem tylko w tym, że Bucks zrobili tyle, ile mogą. Wzmocnili się, ale co się wydarzy po drodze trudno przewidzieć. Na mistrzostwo składa się przecież cała masa czynników, a na wiele z nich nie mamy wpływu.
Dochodzi też kwestia przedłużenia umowy Jrue Holidaya i faktu, że po podpisaniu z nim nowego kontraktu i złożeniu propozycji Giannisowi klub może nie być już w stanie zmontować mocnej ekipy.
Trzeba też pamiętać, że Bucks zmienili właściciela, więc Giannis wysyła publicznie tego typu przekazy, aby podkreślić swoje zdanie i swoją wartość.
Jeszcze jedna ważna kwestia. Ze względu na to, że salary cap zwiększać się będzie teraz co roku o około 10%, to Giannisowi po prostu nie opłaca się podpisywać nowej umowy teraz. Za rok będzie mógł zarobić jeszcze więcej.
Oglądaliście mistrzostwa świata? Ja niestety wybiórczo z uwagi na pracę z Jeremim Sochanem, ale i tak mam swoje zdanie i kilka spostrzeżeń. Amerykanie w ogóle nie bronili. Wymyślili sobie, że przeciwko drużynom, które mają wysokich i silnych graczy będą grali small-ball, a do tego wszystko przekazywali w obronie. Tak się nie da grać. Nie w fibowskiej koszykówce, kiedy center może stać w polu trzech sekund w obronie. To bardzo ogranicza możliwości graczom ataku. Amerykanie przegrywali zbiórki.
Team B i tak dużo osiągnął, bo awansował do czwórki, ale przepisy FIBA są inne. Trzeba umieć się do nich dostosować. Mecze są krótsze. Tego wszystkiego trzeba się nauczyć, a jak się chce wygrywać, to trzeba już na każdą imprezę jeździć TEAMEM A.
Powrót wielkiego Dream Teamu? Shams Charania napisał, że LeBron James rozmawiał już ze Stephem Currym, Kevinem Durantem, Anthonym Davisem, Jaysonem Tatumem i Draymondem Greenem. Podobno każdy z nich zadeklarował chęć gry w Paryżu. Podobno poważnie zainteresowani udziałem w tym projekcie są też: Devin Booker, Damian Lillard, De’Aaron Fox i Kyrie Irving. To byłby powrót wielkiego Dream Teamu. Więcej znajdziecie w tym artykule. Może się trochę rozpędziłem z tytułem, ale czy na pewno?
Jednego jestem pewien. Bez względu na to jak mocną ekipą przyjadą Amerykanie, to i tak nie będzie im łatwo wygrać złota na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Konkurencja będzie ogromna. Francuzi z Wembanyamą i być może Embiidem? (Chociaż Amerykanie też namawiają Embiida do gry dla USA). Kanada z obecnym składem i wzmocniona Jamalem Murrayem i Andrew Wigginsem! Serbowie z Nikolą Jokiciem. Niemcy na fali i w gazie. Do tego mocni Litwini czy Słoweńcy, a nie zapominajmy o Hiszpanach! Oczywiście nie wszyscy jeszcze zapewnili sobie awans na igrzyska, ale i tak będzie to MEGA turniej!
Mam jeszcze takie spostrzeżenie po MŚ. 13 lat temu pracowałem też dla Onetu i napisałem taki tekst po mistrzostwach świata w Turcji o wszystko mówiącym tytule „to oni są przyszłymi gwiazdami NBA„. Chodziło mi oczywiście o Kevina Duranta, Russella Westbrooka i Stephena Curry’ego. Przypomnę, że to był rok 2010, a oni dopiero zaczynali swoje kariery i byli w podobnej sytuacji do wielu młodych dziś graczy.
Mija 13 lat, a ja mam déjà vu, bo kilka miesięcy temu w jednym z podcastów wymieniłem siedmiu moich ulubionych zawodników w NBA. Na tej liście znaleźli się między innymi Franz Wagner, Shai Gilgeous-Alexander, Josh Giddey i Austin Reaves. Ten fragment znajdziecie tutaj. Dziś jestem pewien, że pierwszych trzech będzie gwiazdami NBA (uznajmy, że co najmniej poziom All Star Game), a Reaves na pewno będzie wyróżniającym się zawodnikiem. Gwiazdą będzie też Anthony Edwards.
Jeśli przegapiliście, to pod koniec sierpnia opublikowałem nietypowy odcinek podcastu PROBASKET. Nietypowy, bo zebrałem tam wszystkie najciekawsze i wciąż aktualne fragmenty z ostatnich siedmiu miesięcy. Więcej tutaj. Oprócz tematów koszykarskich jak np. omówienie sondy zrobionej wśród zawodników NBA, są też polecane książki, seriale i kilka ciekawych historii. Próbuję odpowiedzieć na pytanie czy sportowcy mogą odczuwać presję, albo co to jest rezyliencja. Polecam gorąco.
A jeśli przy podkaście jesteśmy, to zbieramy się z Krzyśkiem Sendeckim do powrotu do studia. Nastąpi to już raczej na pewno, ale pewnie 2-3 tygodnie przed rozpoczęciem sezonu, a więc na początku października.
Wspólnie z Krzyśkiem Dziadkiem przygotowaliśmy składy wszystkich drużyn NBA z podziałem na 1. zostali, 2. przyszli i skąd, 3. odeszli i dokąd. Link tutaj. Co roku takie coś przygotowujemy, bo uważam, że to najlepsza z możliwych ściągawek przed sezonem. Polecam sprawdzić.
Nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale współpracuję z Jeremim Sochanem. Pomagam mu w kwestiach marketingowych i PR’owych w Polsce. Dlatego druga połowa sierpnia była dla mnie bardzo intensywna. Stworzyłem na Twitterze specjalną nitkę (nitkę czyli ciąg następujących po sobie postów), która ma już 50 tysięcy odsłon. Opisałem co się działo, kiedy Jeremy był w Polsce. Zachęcam do prześledzenia.

Jeremy Sochan @jeremysochan spędził w Polsce 10 dni. Co robił w tym czasie? Co go czeka w najbliższych dniach i tygodniach? Co warto wiedzieć o nowym sezonie #Spurs? Polecam całą nitkę 👇🏻 #NBAPL pic.twitter.com/MOVQpYXA9w
— Michal Pacuda (@Pacuda) September 13, 2023

NBA wszczęła śledztwo po słowach Jamesa Hardena, bo chce wiedzieć dlaczego nazwał on generalnego menedżera klubu kłamcą. Czy chodzi o obietnice, że po podjęciu opcji zostanie wytransferowany? Czy może o to, że rok temu Harden zgodził się na mniejszą umowę i miał w tym roku dostać „dobrą ofertę”, ale jej nie otrzymał? Nie wiemy. Harden ma problem, bo powiedział, że nigdy nie zagra w drużynie, w której Daryl Morey będzie pracował. Sixers mają jednak doświadczenie w przeciąganiu transferów zawodników, którzy wywierają na nich nacisk.
Nie ma chętnych na Hardena, bo mało który trener i GM może powiedzieć „to byłby świetny transfer dla nas”. Jedyni chętni wydają się być Clippers. Może ewentualnie Bulls, ale chyba już im przeszło. Problem jednak w tym, że Sixers chcą w zamian wartościowych zawodników. Nie interesuje ich zwalnianie budżetu w salary cap na przyszłość i nie interesują ich wybory w kolejnych draftach. Ich największym zmartwieniem jest teraz to, aby po tej całej sytuacji z Hardenem Joel Embiid nie powiedział „wiecie co, dajmy sobie spokój, wytransferujcie mnie do Knicks”. Więc jesli ktoś myśli, że tu chodzi tylko o Hardena, to zalecam spojrzenie z szerszej perspektywy, bo kwas wokół niego może pociągnąć klub na dno i uruchomić domino. Jeśli Harden nie będzie grał, tylko siedział w domu i Sixers zaczną od bilansu 3-7, to może być gorąco. Niby jest jeszcze chwila do rozpoczęcia obozu przygotowawczego, ale niektórzy amerykańscy dziennikarze uważają, że w Sixers jest teraz większy bałagan, niż podczas kryzysu z Benem Simmonsem. To musi strasznie boleć fanów Sixers.
Inny gracz, który oczekuje transferu, nie będzie taki niegrzeczny i stawi się na obóz przygotowawczy. Mowa o Damianie Lillardzie, który nie zamierza sprawiać problemów, ale nie ukrywa, że chciałby, aby sprawa została rozwiązana.
Na koniec ważny temat – liga próbuje walczyć z „load managmentem”, czyli odpoczywaniem, a raczej odpuszczaniem zawodników. Starsi zawodnicy będą z tego przepisu zwolnieni, ale NBA robi co może, żeby w najważniejszych meczach sezonu zasadniczego – transmitowanych przez stacje ogólnokrajowe – grali najlepsi. Więcej na temat tutaj w tekście Tomka Kordylewskiego.