Z kilkudniowym opóźnieniem, ale wreszcie jest. Markelle Fultz dołączył w środę do swojego zespołu i musi teraz przejść kwarantannę, po której będzie mógł trenować razem z kolegami z Orlando Magic.
Dobre wiadomości dla fanów Orlando Magic – w bańce zameldował się wreszcie Markelle Fultz. Stało się to ponad tydzień po tym jak w bańce pojawił się cały zespół Magic, który miał zdecydowanie najkrótszą drogę do pokonania. Powodem tego opóźnionego przyjazdu na całe szczęście nie jest koronawirus, gdyż Fultz miał po prostu pewne rodzinne sprawy do załatwienia. Teraz obrońca może już jednak w pełni skupić się na grze dla Magic, gdzie w tym sezonie odnalazł zdaje się bardzo dobrze.
Wybrany z jedynką draftu w 2017 roku zawodnik notował średnio 12.1 punktów i 5.6 asyst w każdym meczu, a ofensywa Magic z nim na parkiecie z tygodnia na tydzień wyglądała coraz lepiej. Drużyna z Orlando jako jedna z niewielu była skłonna zaproponować młodemu graczowi szansę na odrodzenie po totalnie nieudanej przygodzie Fultza w Filadelfii. Dziś władze Magic raczej tego ruchu nie żałują, bo okazuje się, że 22-latek naprawdę ma spory talent.
Tym samym Magic są już w pełnym składzie i mogą przygotowywać się do walki o fazę play-off. W tej chwili ekipa z Orlando zajmuje ósme miejsce na Wschodzie, natomiast strata do siódmego miejsca – które okupują Brooklyn Nets – nie jest duża. Magic z pewnością będą chcieli przesunąć się w górę tabeli, gdyż dzięki temu nie tylko unikną ewentualnego udziału w turnieju o awans do fazy play-off, ale też uciekną przed prawdopodobnym pojedynkiem z Milwaukee Bucks w pierwszej rundzie playoffs.