Joel Embiid podzielił się we wtorek swoimi przemyśleniami na temat pomysłu gry w „bańce”. 26-letni center 76ers zdradził dziennikarzom, że „nie jest wielkim fanem” tej propozycji. Rywalizację 22 drużyn w zamkniętym kompleksie w Orlando na Florydzie traktuje jako zło konieczne.
„Nienawidziłem tego pomysłu… patrząc na to, co dzieje się na świecie uważam, że rozgrywanie meczów jest w obecnej sytuacji niefortunne”- uważa Embiid.
„Zależy mi jedynie na zdrowiu i bezpieczeństwu moim i wszystkich bliskich. Chcę mieć pewność, że będę mógł żyć długo i że obecne zagrożenie nie wpłynie negatywnie na moją przyszłość”.
Mimo swoich obaw Kameruński skrzydłowy zamierza wziąć udział w rozgrywkach.
„Nie jestem wielkim fanem tego pomysłu, ale zamierzam wykonać swoją pracę. Nie zawiodę miasta. Będę reprezentować moje miasto, moją rodzinę, moich kolegów z drużyny tak jak to zawsze robiłem” – deklaruje Embiid.
Joel Embiid on concerns going into Orlando:
— Serena Winters (@SerenaWinters) July 7, 2020
“I’m not a big fan of the idea. But then again, I’m going to do my job. I’m not going to let the city down. I’m going to represent my city, my family, my teammates – that’s what I’ve always done.” #Sixershttps://t.co/v7pIJGfGIH pic.twitter.com/1OcTptsRJe
Z powodu powracających problemów zdrowotnych Embiid opuścił sporo meczów w obecnym sezonie. Do gry wrócił 11 marca i jak się okazało, pojedynek z Detroit był ostatnim meczem przed wybuchem epidemii i w konsekwencji zawieszeniem sezonu.
Dzięki świetnej współpracy Embiida z Benem Simmonsem, ekipa Philadelphii w ostatnich dwóch sezonach dotarła aż do półfinałów konferencji. 76ers po sześcioletnim okresie bez playoffów w końcu powrócili do ścisłej czołówki wschodu.
Zanim Sixers spróbują przepędzić zeszłoroczne demony półfinałowej konfrontacji z Toronto Raptors (legendarny rzut Leonarda w meczu nr 7), muszą najpierw dokończyć sezon regularny. Do rozegrania pozostało osiem meczów, a rywalizacja mimo wciąż rosnących przypadków COVID-19 na Florydzie odbędzie się w „bańce” w Orlando.
Wydaje się, że podczas zamkniętych rozgrywek morale będzie odgrywało kluczową rolę. Sceptyczny stosunek Embiida do dalszej rywalizacji niestety nie wróży dobrze na przyszłość ekipie Sixers. Kto wie, czy właśnie nie wypadli z kręgu pretendentów do mistrzostwa.