Wraca niesławny temat odejścia Kevina Duranta z Golden State Warriors. Wokół sprawy na przestrzeni lat narosło wiele kontrowersji. Tym razem nawiązać do tamtego okresu postanowił Steve Kerr, na co bardzo szybko odpowiedział Kevin Durant. Cała sprawa okazała się nieporozumieniem.
Szkoleniowiec Golden State Warriors został zaproszony do podcastu “Real Ones”, w którym odniósł się do poprzedniego sezonu swojej drużyny. GSW przez urazy gwiazd nie byli w stanie nawiązać walki z czołówką i skończyli z bilansem 15-50. Pozornie może się wydawać, że trudno z takiego okresu czerpać jakąkolwiek radość. Tymczasem trener Warriors potraktował temat przewrotnie i nawiązał przy okazji do ostatniego sezonu, w którym jego zespół walczył o mistrzostwo.
– Pierwsze cztery lata naszej walki o mistrzostwo były wspaniałe. Wszyscy się znakomicie w tym czasie bawiliśmy – przyznaje Steve Kerr. – Potem jednak przyszedł ten ostatni sezon i zaczęły się dziać przedziwne rzeczy. Mimo, że dotarliśmy do finału, to był trudny rok. Znacznie lepiej pracowało mi się, gdy robiliśmy bilans 15-50 niż ostatni sezon z finałem, bo w poprzednim roku miałem graczy, którym naprawdę zależało i ciężko pracowali – dodał szkoleniowiec GSW.
– […] W ostatnim sezonie z finałem działo się wiele rzeczy. O niektórych wiecie, a o niektórych nie macie pojęcia – skwitował Kerr. Niemal natychmiast na słowa trenera zareagował Kevin Durant, który był częścią tamtego zespołu i także częścią problemu. Zawodnik Brooklyn Nets napisał na twitterze “To jest przezabawne”. Kerr został poinformowany o tweecie Duranta i w odpowiedzi zaatakował dziennikarzy, którzy postawili jego słowa w złym kontekście i nie miały one takiego wydźwięku.
– Ten cytat jest praktycznie zmyślony. Nie jestem z tego powodu zadowolony, myślę, że to jest bardzo złe – odpowiedział Kerr. Jakie zatem były intencje szkoleniowca? Chyba się już nie dowiemy, bo jeśli dziennikarze go zawiedli, to zapewne nie zaufamy im w tym temacie po raz drugi. Niemniej wątek odejścia KD z Warriors nadal będzie budził sporo kontrowersji i jesteśmy pewni, że w kolejnych miesiącach / latach ktoś z zainteresowanych do niego wróci i dyskusja znów rozpali opinię publiczną.