Nie od dziś wiadomo, że 27-letni skrzydłowy Miami Heat jest wybitnym strzelcem trzypunktowym. Duncan Robinson w swoim czwartym już sezonie osiągnął coś, czego nie był w stanie zrobić żaden inny gracz Żaru z Miami, w tym jedna z największych legend klubu, Dwyane Wade.
W ostatnim meczu przeciwko Denver Nuggets Robinson zaliczył 58. spotkanie z rzędu z minimum jedną celną trójką. Tym samym pobił swój własny rekord, który ustanowił w sezonie 2019/2020. Mierzący 201 cm skrzydłowy jest jedynym graczem w historii Heat, który dokonał tego w 50 kolejnych grach. Jest to z pewnością niesamowite osiągnięcie, które zapewne będzie trudne do przebicia dla kolejnych graczy Miami Heat.
O niezwykłej historii Duncana Robinsona napisano już wiele. Zaczynał od najniższego szczebla rozgrywek NCAA, został pominięty w drafcie, aż w końcu otrzymał angaż w NBA w wieku 24 lat. Już w swoim drugim sezonie został jednym z najlepszych trzypunktowych strzelców w całej lidze i od tamtego czasu stał się podstawowym zawodnikiem ekipy z Florydy. To właśnie dzięki m.in. jego pomocy Heat zdołali dotrzeć aż do finałów NBA w 2020 roku, przegranych ostatecznie z Los Angeles Lakers.
Miami Heat bardzo dobrze rozpoczęli sezon 2021/2022, zaliczając bilans 7-3. Robinson pozostawia dużo przestrzeni w grze liderom Heat, którzy jednocześnie znajdują 27-latka na wolnej pozycji zza linii 7,24m. Skrzydłowy Heat w swoim najlepszym sezonie (2019/2020) trafiał średnio 3,7 trójki na mecz, osiągając niesamowite 45% celnych rzutów przy 8,3 próbach. W obecnych rozgrywkach Robinson troszkę gorzej wypada na tle poprzednich dwóch lat, ale średnia z całej kariery dalej jest imponująca i wynosi niemal 42% celnych rzutów trzypunktowych.