Saga transferowa wokół Andre Drummonda trwa w najlepsze. Środkowy Detroit Pistons znalazł się na liście życzeń kilku zespołów walczących o mistrzowski pierścień. Sam jednak twierdzi, że chce zostać w Detroit. Mówi prawdę, czy tylko próbuję podbić swoją cenę?
Wcześniejsze doniesienia zza oceanu informowały o zainteresowaniu Boston Celtics, Toronto Raptors, Dallas Mavericks czy nawet Atlanty Hawks. W czasie gdy media snuły przypuszczenia i przewidywały scenariusz potencjalnej wymiany, głos zabrał sam zainteresowany.
– Ja łatwo nie rezygnuję, nie tak zostałem wychowany. Tu zacząłem i tu próbuję zakończyć karierę, wypełniając misję walki o mistrzowski tytuł. Nigdy nie będę tym, który będzie chciał odejść. Chciałbym grać tutaj przez resztę swojej kariery – mówi Drummond.
Słowa 26-latka sugerują, że na ten moment nie chce on zmieniać otoczenia. Innego zdania jest jednak Adrian Wojnarowski z ESPN, który kilka dni temu informował, że środkowy ma zamiar zrezygnować z opiewającej na niespełna 29 milionów dolarów opcji zawodnika i przetestować rynek wolnych agentów. Deklaracja Drummonda może okazać się zatem prostą sztuczką na wywalczenie wyższego kontraktu.
W obliczu problemów ze zdrowiem i potencjalnej operacji Blake’a Griffina kierownictwo Pistons może zdecydować się na długoterminowy scenariusz nieuwzględniający Drummonda. Ed Stefanski ma czas do 6 lutego, by rozważyć wszystkie możliwości, bo wtedy kończy się okienko transferowe.
W bieżącym sezonie 26-latek notuje średnio 17.4 punkty (rekord kariery), 15.9 zbiórek, 2.0 przechwyty i 1.9 bloku na mecz. Wstępne wyniki głosowania do Meczu Gwiazd uplasowały go na 9. miejscu na wschodzie wśród wysokich z dorobkiem 68,076 nominacji.