Lista interesujących nazwisk na rynku wolnych agentów systematycznie się skraca. Nowym nabytkami mogą pochwalić się Atlanta Hawks oraz Washington Wizards, którzy podpisali umowy odpowiednio z Frankiem Kaminskym oraz Tajem Gibsonem.
Po zakończeniu sukcesem misji o nazwie „zatrzymanie Bradley’a Beala za wszelką cenę” Washington Wizards są na ostatniej prostej w kompletowaniu składu na przyszłoroczne rozgrywki. Na jeden z ostatnich wakatów drużyna ze stolicy Stanów Zjednoczonych zakontraktowała Taja Gibsona, który dzień wcześniej został zwolniony przez New York Knicks.
Tłok na pozycji centra i naciski na przebudowę drużyny po nieudanym poprzednim sezonie zmusiły Toma Thibodeau do pozbycia się jednego ze swoich najbardziej zaufanych żołnierzy. W drużynie Czarodziejów Gibson zajmie miejsce Thomasa Bryanta, który zdecydował się na przeprowadzkę do Los Angeles. Dla 37-latka będzie to 14. sezon na parkietach NBA, a Wizards będą jego 5. zespołem w karierze.
Dłużej z decyzją czekali Atlanta Hawks. Drużyna ze stanu Georgia podpisała roczną minimalną umowę dla weterana z Frankiem Kaminskym. 29-latek po raz ostatni na parkiecie widziany był w listopadzie ubiegłego roku, gdy jeszcze w barwach Phoenix Suns nabawił się poważnej kontuzji kolana. Uraz wykluczył go z gry do końca sezonu i zabrał możliwość podbudowania swojej wartości na rynku przed zbliżającym się latem.
Gdy Kaminsky’emu dopisze zdrowie, od pierwszego dnia jest w stanie dać drużynie wiele jakości z ławki, za plecami Clinta Capeli i Johna Collinsa. W 9 meczach ostatnich rozgrywek najlepszej ligi świata 29-latek notował średnio 10,6 punktów i 4,6 zbiórek, ponad 20 minut przebywając na parkiecie.