Trzy dni. Tyle bez pracy był Doc Rivers, który w poniedziałek odszedł z Los Angeles Clippers, a już w czwartek znalazł sobie nowego pracodawcę. 58-letni szkoleniowiec porozumiał się z drużyną 76ers i kolejne lata ma spędzić w Filadelfii.
To były bardzo szybkie negocjacje, bo trwały zaledwie kilkadziesiąt godzin. Philadlephia 76ers skorzystali z okazji i szybko zadbali o to, by nikt inny nie podebrał im Doca Riversa. 58-latek tydzień zaczynał jeszcze jako szkoleniowiec Los Angeles Clippers, a zakończy go jako trener Szóstek. Umowa została podpisana na pięć lat – Rivers otrzymuje tym samym zadanie zbudowania w Filadelfii drużyny zdolnej walczyć o mistrzostwo, co nie udało się wcześniej Brettowi Brownowi.
Były trener Clippers w wyścigu o stołek wyprzedził m.in. Mike’a D’Antoniego, który jeszcze kilka dni temu był faworytem do objęcia tej posady. Ale już w poniedziałek, zaraz po zwolnieniu, Rivers otrzymał telefon z Filadelfi, a w środę był już w mieście, gdzie spotykał się z władzami klubu. Swojego nowego szkoleniowca w taki sposób powitał Joel Embiid:
Dla Riversa to powrót na Wschód po siedmiu latach trenowania w konferencji zachodniej. Obejmuje wszak drużynę z dywizji atlantyckiej, a więc bezpośredniego rywala Boston Celtics, z którymi święcił największe sukcesy w karierze. Przed nim jednak kolejne trudne wyzwanie, bo Sixers znaleźli się w skomplikowanej sytuacji. Ich liderzy mają swoje problemy, a konstrukcja składu pozostawia wiele do życzenia, podczas gdy pole do manewru jest ograniczone.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną