Nie da się ukryć, że już któryś rok z rzędu opinie na temat organizowanego przez NBA Weekendu Gwiazd są skrajnie podzielone. Tym razem jednak mamy do czynienia z przewagą tych negatywnych. Wielu fanów koszykówki i ekspertów zgodnie stwierdziło, że była to najgorsza edycja w historii i wiele powinno – a wręcz musi – się zmienić, by ten produkt dało się oglądać.
Szeroko komentowany był również konkurs wsadów, który – już po raz trzeci z rzędu – wygrał Mac McClung. Główne zarzuty pod adresem tego turnieju to przede wszystkim brak największych gwiazd, chociaż niektórzy zarzucają też organizatorom ustawienie całości wydarzenia pod zwycięstwo gościa, który na co dzień nawet nie gra w NBA (w tym sezonie tylko pięć minut w barwach Orlando Magic). Trudno nie znaleźć w tych pretensjach logiki.
Niewykluczone jednak, że w przyszłym roku sytuacja się odmieni. Jak pisaliśmy już w tym miejscu, tuż po triumfie McClunga swoje zainteresowanie udziałem w kolejnej edycji wyraził Ja Morant. Gwiazdor Memphis Grizzlies spróbował przekonać do swojego pomysłu również innych wciąż obecnych w najlepszej lidze świata uznanych dunkerów, jak Zach LaVine czy Aaron Gordon, którzy brali już wcześniej udział w konkursie wsadów.
Ostatni z wymienionych we wtorek był gościem programu Run It Back. Gdy prowadząca Michelle Beadle zapytała koszykarza Denver Nuggets, czy byłby zainteresowany powrotem po latach, ten nie potwierdził, ale i nie wykluczył takiej możliwości.
– To gra dla młodych. Wciąż mam jeszcze trochę paliwa w baku i broni w arsenale. Mam jeszcze coś w zanadrzu. Ale wiesz, sezon jest długi. Jeśli będę zdrowy, może to zrobię – powiedział 29-latek.
Wydaje się, że akurat Gordon ma jeszcze w tej materii coś do udowodnienia. Chociaż niektóre jego wsady mają już status kultowych, a on sam trzykrotnie (2016, 2017, 2020) uczestniczył w turnieju, za każdym razem przegrywał – dwukrotnie ze wspomnianym wcześniej LaVine’em i raz z Derrickiem Jonesem Jr’em.
Być może więc w jego przypadku nie do trzech, a do czterech razy sztuka? Nie jest wykluczone, że jeśli AG zdecyduje się dać sobie kolejną szansę, tym razem dopnie swego. Dodatkowo jego potencjalny powrót daje okazję do starcia, które trzeba zobaczyć – pomiędzy trzykrotnym obrońcą tytułu (jeszcze przed Weekendem Gwiazd twierdził, że na pewno nie wystartuje za rok, ale chyba zmienił zdanie) a jednym z najlepszych dunkerów – a przy okazji największych pechowców – w historii tego konkursu. Niewykluczone też, że do grona uczestników dołączą też inne gwiazdy NBA z Morantem na czele. Wtedy ciężko będzie się powstrzymać od rzucenia okiem.
Do przyszłorocznej edycji jest jednak jeszcze mnóstwo czasu i na razie Gordon musi się skupić na tym, by pomóc swojej drużynie w utrzymaniu mocnej pozycji przed fazą play-off. W trwającym sezonie notuje średnio 12,1 punktu, 4,8 zbiórki i 3,2 asysty na mecz, czym dokłada swoją cegiełkę do bilansu 36-19, póki co dającemu Nuggets trzecią lokatę w Konferencji Zachodniej.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!