LaMelo Ball będzie musiał odpocząć przez przynajmniej kilka tygodni, prawdopodobnie miesiąc — wynika z informacji przekazywanych przez amerykańskich dziennikarzy. To efekt kontuzji prawej kostki, której rozgrywający doznał w spotkaniu z Orlando Magic. To już kolejny uraz kostki Balla, najlepszego zawodnika Charlotte Hornets.
W niedzielnym spotkaniu z Orlando Magic po jednym z wjazdów pod obręcz w drugiej kwarcie LaMelo Ball nieszczęśliwie wylądował na parkiecie, doznając kontuzji prawej kostki. Po chwili rozgrywający, przy wsparciu sztabu medycznego, udał się do szatni, a w przerwie meczu zespół poinformował, że zawodnik nie powróci już do gry.
LaMelo Ball was carried off the floor and to the locker room after landing awkwardly on this play. pic.twitter.com/Wo5DgLLX18
— NBA on ESPN (@ESPNNBA) November 27, 2023
Zgodnie z przewidywaniami uraz nie okazał się jedynie powierzchowny. Jak informują amerykańskie media, badanie rezonansem magnetycznym potwierdziło, że Ball doznał „poważnego” skręcenia kostki i będzie potrzebował kilku tygodni przerwy. Nieoficjalnie mówi się, że rozgrywającego na parkiecie nie zobaczymy przez co najmniej miesiąc. Plusem całej sytuacji jest fakt, że uraz zawodnika nie będzie wymagał operacji, podobnie jak wyglądało to pod koniec ubiegłego sezonu.
– Oczywiście jest to frustrujące – przyznał trener Hornets Steve Clifford przed wtorkowym meczem z Knicks. – Poprzedniej nocy po raz pierwszy od dwóch lat wyszliśmy na parkiet w naszym docelowym wyjściowym składzie. W zasadzie była to drużyna, którą myślałem, że będę trenował. I dostaliśmy około kwadransa gry, kiedy LaMelo doznał kontuzji. Ale to jest część NBA. Kiedy wróci do gry i będziemy trochę bardziej zorganizowani, myślę, że możemy być bardzo dobrzy – dodał szkoleniowiec.
LaMelo notuje w tym sezonie najlepsze liczby w dotychczasowej karierze, ze średnią blisko 26 oczek, będąc jednym z najlepszych punktujących ligi. Rozgrywający rozdaje także ponad osiem asyst na mecz, rzucając zza łuku na 38,9%, co jest jego najwyższym rezultatem na parkietach NBA.
Wspieraj PROBASKET
