Spencer Dinwiddie uważa, że ekipa Portland Trail Blazers może okazać się koszmarem Los Angeles Lakers w pierwszej rundzie playoffs. Obrońca Nets wspomniał o tym na swoim Twitterze. Zdanie Dinwiddie podziela wielu ekspertów i kibiców drużyny z Kalifornii.
Po raz pierwszy od 10 lat zespół z LA zapewnił sobie pierwsze miejsce w Konferencji Zachodniej. Wydawać by się mogło, że drużyna LeBrona jest skazana na sukces. Nic bardziej mylnego patrząc chociażby na ostatnią formę drużyny z Miasta Aniołów. Niepewni swojej formy Jeziorowcy spoglądają z niepokojem na swoich potencjalnych rywali w pierwszej rundzie playoffs. Memphis Grizzlies i Phoenix Suns wydają się rywalami wygodnymi, jednak na każde ich potknięcie czyha rozpalona do czerwoności drużyna Portland Trail Blazers. To właśnie ich według Dinwiddiego powinni najbardziej obawiać się Lakersi.
Obrońca Brooklyn Nets uważa, że Damian Lillard urządzi Jeziorowcą prawdziwe piekło. Kluczowy w tej konfrontacji może okazać się brak Avery’ego Bradleya najlepszego obrońcy LA. W przypadku obecności w Orlando Bradley na pewno odpowiadałby za krycie Lillarda.
I don’t think the Lakers wanna see LillyPad in the first round without Avery
— Spencer Dinwiddie (@SDinwiddie_25) August 7, 2020
Obrona Lakers bez Bradleya traci wiele z jakości. Kentavious Caldwell-Pope i doświadczony Danny Green nie są w stanie go zastąpić. Avery odmówił gry w bańce Orlando i postanowił pozostać z rodziną. Powodem jego decyzji jest stan zdrowia syna, który cierpi na rzadką chorobę układu oddechowego.
W 49 rozegranych w barwach LA meczach Bradley zdobywał średnio 8,6 punktów, zbierał 2,3 piłki i rozdawał 1,3 asyst. Przez trenerów przydzielany zazwyczaj do pilnowania najlepszych graczy drużyny przeciwnej. Jego nieobecność jest z pewnością dużym ciosem dla Lakersów. Lillard i CJ McCollum uważają go zgodnie za najlepszego obrońcę w lidze.
Blazers wygrali w czwartek ważne spotkanie z Denver. Lillard rzucił imponujące 45 punktów, a Portland poprawili swój bilans na 32-38 (9 miejsce na Zachodzie). Lillard i spółka grają w Orlando solidną koszykówkę. Wygrali trzy z ostatnich czterech spotkań. Kurs kolizyjny z chimerycznymi Lakersami staje się coraz bardziej realny.