Obecnie Los Angeles Clippers są jedną z najlepiej zarządzanych drużyn w NBA. Steve Ballmer dba o to, by drużyna miała wszystko, czego potrzebuje. Ma także dużo cierpliwości do procesu, w jakim się znaleźli. Jednak osiem lat temu sytuacja była zupełnie inna, o czym wspomina Stephen Curry w rozmowie z Rolling Stone.
Był kwiecień 2014 roku. Do sieci trafiły nagrania Donalda Sterlinga – właściciela Los Angeles Clippers, który w prywatnej rozmowie jest bardzo wulgarny i używa rasistowskich określeń wobec swojej partnerki V. Stiviano. Liga była w jego przypadku bezlitosna. Nakazała przekazanie zespołu w ręce nowego właściciela, a sam Sterling został zesłany na banicję i nigdy więcej w NBA o nim nie słyszano. Stephen Curry wraca do tamtych wydarzeń, by wyrazić żal, że wtedy Warriors nie zdecydowali się na bojkot meczów przeciwko LA Clippers.
State Farm, CarMax, Kia, Red Bull, Sprint, Corona – to sponsorzy, którzy w mgnieniu oka pożegnali się z LAC i nie chcieli mieć z drużyną nic wspólnego. Wizerunek został zrujnowany i Steve Ballmer podjął się niezwykle trudnego zadania, aby go odbudować. W trakcie skandalu Clippers rywalizowali w play-offach z Golden State Warriors. Sami gracze z LA rozmawiali o bojkocie i podczas rozgrzewki ubrali koszulki tak, by nie było widać logo. Zbojkotować mecz mieli również gracze Warriors. Wątek w ostatnim wywiadzie poruszył Curry.
– Mam do siebie ogromny żal, że wtedy nie zdecydowaliśmy się na bojkot tych meczów – przyznał zawodnik GSW. – To był moment, w którym mogliśmy stworzyć dla siebie przewagę – dodał. Steph rozmawiał o tym z Chrisem Paulem, który wówczas grał dla LAC. Zaraz po podrzucie oba zespoły miały zejść z parkietu. Ostatecznie zawodnicy z Los Angeles nie przystali na propozycję swoich rywali i mecz odbył się zgodnie z planem. Sprawie towarzyszyło jednak wiele kontrowersji. Clippers chcieli wówczas walczyć o mistrzostwo.
Decyzja więc nie była łatwa. Jednak działania ligi uspokoiły zawodników. Zdecydowana reakcja komisarza Adama Silvera spotkała się z aprobatą liderów, m.in. CP3, czy samego LeBrona Jamesa. Nie zmienia to faktu, że Sterling ostatecznie potężnie się na LAC wzbogacił. Kupił zespół za 12,5 miliona, a sprzedał za 2 miliardy. 88-latek w ostatnich latach zniknął z życia publicznego. Bardzo rzadko fotoreporterom udaje się go uchwycić. Nie może liczyć na przychylność innych biznesmenów w LA, stał się de facto persona non grata.