Okazuje się, że Stephen Curry mógł mieć nietypowy problem związany ze swoją formą strzelecką. Otóż… nie widział kosza tak, jak powinien w swojej najlepszej formie. Sytuacja obróciła się o 180 stopni po tym, gdy lider Golden State Warriors założył nowe soczewki kontaktowe.
Od jakiegoś czasu zawodnik ma drobne problemy, małą wadę wzroku, którą stara się leczyć. Problem miał bezpośrednio wpłynąć na skuteczność za trzy jednego z najlepszych strzelców w historii NBA. Z kolei zaradzić miały mu soczewki kontaktowe. Nie wiemy, kiedy dokładnie Stephen Curry zaczął je nosić, niemniej w ostatnich meczach zawodnik Golden State Warriors jest zabójczo skuteczny zza linii trzech punktów.
W pierwszej połowie marca wpadało tylko 35% prób za trzy Curry’ego, w ostatnich siedmiu meczach aż 53%! To bardzo konkretna różnica, która pokazuje, jak kluczowe było dla Stepha założenie soczewek. Curry zauważył, że w ostatnim czasie znacznie częściej mrugał, co skutecznie mu przeszkadzało w określeniu pozycji i wyprowadzeniu skutecznego rzutu. Soczewki miały w dużej mierze rozwiązać ten problem.
To bez wątpienia dobre wieści dla całej drużyny, bo rzuty Curry’ego mogą decydować nie tylko o losach meczu, czy serii, a o mistrzostwie dla GSW. Steph ma przed sobą jeszcze kilka lat gry na bardzo wysokim poziomie. Goni Raya Allena i Reggiego Millera w liczbie trafionych trójek. Powinien ich przeskoczyć w przeciągu kolejnych dwóch lat. – Z nowymi soczewkami czuję, jakby świat się dla mnie na nowo otworzył – przyznał.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET