Terry Cummings to jeden z najlepszych silnych skrzydłowych NBA w latach 80. Wybrany w drafcie przez San Diego Clippers został najlepszym debiutantem roku, zostawiając w pokonanym polu Dominique’a Wilkinsa i Jamesa Worthy’ego. O swojej karierze opowiedział Przemkowi Opłockiemu.

Cummings jako pierwszy pokonał w play-off Michaela Jordana, grał dwukrotnie w Meczu Gwiazd, ale nie doczekał się mistrzowskiego tytułu, choć był go kilka razy dość bliski. Poniżej kilka jego ciekawszych wypowiedzi, a także cały wywiad w formie video:

Kiedy porównujesz lata 80. z 90., to widzisz dużą zmianę? Czy to było jak niebo i piekło pod kątem choćby podróżowania.
Zdecydowanie jak piekło i niebo, bo w latach 80. zdecydowanie więcej obowiązków spoczywało na zawodnikach. Drużyny nie latały prywatnymi samolotami, lataliśmy rejsowymi lotami z prywatnymi ludźmi. Zawodnicy z większym doświadczeniem dostawali miejsca w pierwszej klasie, gdzie było miejsce na nogi, a młodsi, tak jak ja na początku kariery musieli siedzieć przez cały lot z kolanami przyciśniętymi do klatki piersiowej, niezależnie od tego jak długi był to lot. Ja na szczęście szybko przesiadłem się na lepsze miejsca dzięki wysokiemu wyborowi w drafcie i bardzo dobrej grze.
Przejście na loty prywatne było o tyle ważniejsze, że jak tylko skończył się mecz, mogłeś od razu tego samego wieczora polecieć do następnego miasta i mogłeś się położyć od razu spać w hotelu. W latach 80. po meczu kładłeś się spać na 3-4 godziny, po czym wstawałeś o 4 w nocy, żeby o 6 rano być na kolejnym rejsowym locie do miasta przesiadkowego, tam do kolejnego samolotu i dopiero docierałeś na miejsce.
Dodatkowo w latach 80. sami nosiliśmy swoje rzeczy, sami je praliśmy, nikt za nas tego nie robił. Dodatkowo Clippers byli postrzegani wtedy bardzo źle w NBA, więc nawet nie podróżowaliśmy autokarem z lotniska, tylko kilkoma taksówkami. I to było coś, czego się nie spodziewałem. Ale po przejściu z San Diego do Milwaukee to się zmieniło. Bucks zabrali ze mnie dużo obowiązków, żebym mógł się skupić na samej grze.

Jak odbierasz wymianę z Milwaukee Bucks do San Antonio? Alvin Robertson powiedział kiedyś, że był bardzo niezadowolony z tej wymiany, bo nie miał okazji zagrać z Davidem Robinsonem. A jak było w Twoim przypadku?
Na samym początku byłem niezadowolony, ale jak pojawiłem się w San Antonio, to zrozumiałem, że czasem mimo, że nie wiesz czego się spodziewać po nowym miejscu, to trzeba akceptować zmiany. A w moim przypadku było to jeszcze w wieku prawie 30 lat, co wtedy w NBA znaczyło, że jest się starym i musiałem zaakceptować, że moja rola będzie malała. Ale zanim to nastąpi, to musiałem zapewnić najlepszego siebie jak to tylko możliwe. Zostałem ściągnięty do San Antonio, żeby być mentorem dla Davida Robinsona i Seana Elliotta. Mieliśmy bardzo dobry zespół, ale był jeszcze bardzo młody. I dlatego przegrywaliśmy najważniejsze mecze, bo byliśmy jeszcze za mało doświadczeni. Trenerem był wtedy Larry Brown, który osiągał sukcesy zarówno na uczelni, jak i w NBA. I to on, obok Dona Nelsona był najlepszym trenerem jakiego miałem w swoim życiu.

Grałeś z dwoma świetnymi obwodowymi – Allenem Iversonem i Gary Paytonem, dwoma z najlepszych trash-talkerów w lidze. Kto był w tym lepszy? Allen czy Gary?
Obaj byli niczym Desperados, tacy buntownicy. Obaj na pewno byli takimi zawodnikami, którzy w pełni się angażowali w grę. Obaj chyba nie przykładali większej wagi do treningów, ale trenowali. Na meczach to już było jednak co innego. Dla mnie to było jednak dziwne, bo należałem do takiego pokolenia, które wyznawało zasadę, że jeśli dobrze trenujesz, to potem grasz. I były takie sytuacje, że my wsiadaliśmy do autokaru, żeby pojechać na trening, a Allen dopiero wracał do hotelu po całej nocy. I potem cała drużyna musiała przechodzić przez trening bez niego, szykując ustawienia ataku i obrony, co było trudne. A czasem nawet jak był obecny, to siedział z kapturem na głowie, więc był niby obecny, ale nie do końca.

Na pełny wywiad zapraszamy poniżej, a na wszystkie wywiady na kanał Przemka:

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna

  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments