NBA: DeMarcus Cousins pierwszy raz na wschodzie?

13
8335

Ruszyło coś w temacie DeMarcusa Cousinsa. Środkowy ma się spotkać z Boston Celtics i Miami Heat. Jeśli któraś z tych drużyn zdecyduje się wysokiego podpisać, ten po raz pierwszy w swojej karierze grałby w ekipie wschodniej konferencji.


Przyszłość DeMarcusa Cousinsa pozostaje nierozstrzygnięta. Zawodnik po roku spędzonym z Golden State Warriors, trafił na rynek wolnych agentów. Niewiele wskazuje na to, że ekipa z San Francisco jest gotowa przedłużyć współpracę. Zainteresowani nie byli także Sacramento Kings, a obóz DMC kontaktował się z generalnym menadżerem ekipy – Vlade Divacem. Środkowy znalazł się zatem w trudnym położeniu. Szuka dla siebie miejsca, w którym będzie mógł się odbudować i wrócić do wysokiej formy.

Ostatnie doniesienia wskazują na to, że zainteresowani zawodnikiem są Miami Heat oraz Boston Celtics. Ten ma się spotkać z przedstawicielami obu ekip. Nie może jednak liczyć na konkretną wypłatę, bowiem salary-cap obu ekip jest mocno ograniczone. Niewykluczone, że DMC podpisze z którąś z tych drużyn za pieniądze z wyjątku i za rok ponownie trafi na rynek wolnych agentów. Podczas gry dla Warriors prezentował przebłyski, ale było widać, że nie jest jeszcze tym samym graczem, jakim był przed doznaniem urazu.

W kuluarach mówi się także o zainteresowaniu wysokim ze strony Los Angeles Lakers. Tam ponownie DMC dołączyłby do rotacji z wielkimi gwiazdami, którzy będą mieli pierwszeństwo. Czy to na pewno dobra opcja, skoro zawodnik chce odbudować swój status All-Stara? Cousins przede wszystkim potrzebuje przestrzeni do gry naprawdę dużych minut i ciekawą opcją wydają się być tutaj Heat, gdzie powinien dobrze dopasować się obok Jimmy’ego Butlera. Nie pozostaje nam nic tylko czekać na rozwój wydarzeń wokół wysokiego.

Najważniejsze informacje z okienka transferowego NBA znajdziecie tutaj.

Nike inwestuje w Giannisa. Przedstawiamy Air Zoom Freak 1

Transfery NBA – NA ŻYWO! Dzień 3 – czekając na decyzję Leonarda!





13 KOMENTARZE

    • Zależy kto na nich i jak patrzy. Pod okiem brylantowego najprawdopodobniej skończyły by się wybuchy neokrzesanego DMC

    • tych wybuchów już nie było w GSW (jak i Javale tam się zmienił)… tu raczej (chyba) chodzi o formę, kontuzjogenność i ile kasy wydać. Dla Boogiego ryzykowne brać 1roczny, tyle że może być trudno o jemu odpowiadający wielomiolionowy długi kontrakt

  1. Jak szuka minut to by mógł do NYC dołączyć i to za większe pieniądze niż wyjątek mid-level. Cousins, Gibson, Randle, Payton nawet dla NYK to wygląda całkiem przyzwoicie, a może się spodoba to będzie dalej trochę kasy żeby podpisać za rok kogoś jeszcze do paczki. Na tą chwile wydaje się to najlepszą opcją dla obu stron. NYK nic nie traci dając roczną umowę, a Cousins dostanie to czego szuka czyli minuty i jak się wszystko dobrze potoczy to cyferki dobre tez wykręci jako lider rotacji.

  2. Cousins do Bostonu hmmm, dziwnie by to wyglądało ale czemu nie, tam nie ma nawet pół dobrego wysokiego,a Boogi jest połową gracza z przed kontuzji,a na 20 minut na 12,13 punktów kto wie, 10 milionów to max dla jego IQ to i tak dużo.

  3. Butler modą może i ustępuje Westbrookowi, ale gracz ma chłodną głowę i mocną rękę. jak potrzeba, bierze na siebie grę i nie boi się podejmować trudnych decyzji. Miami wygrało ten trade.

    • Dobry jest to fakt ale kozakiem to był w Bulls. Zamiast budować skład w okół siebie jak prawdziwy lider to już dwa razy zmienił team. Zobaczymy co z tego wyniknie tym razem.

      Dobrze, że Cousins nie zdobył misia z GSW bo dopiero by kozaczył a po prostu jeszcze na niego nie zasłużył. Niech odbuduje formę.

    • Zaznaczam że z bulls go wytrejdowali do przcietnie zarządzanej minnesoty także inaczej to wygladac nie moglo oby heat było najważniejszym przystankiem Bucketsa bo w końcu trafia do zdrowej koszykarskiej organizacji.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here