Po rzucie Stephena Curry’ego, Golden State Warriors pokonali na wyjeździe Oklahomę City Thunder, jednak w przerwie meczu pojawiły się doniesienia o krzykach i przekleństwach, jakie dochodziły z szatni mistrzów NBA. W kłótnie mieli być zaangażowani Draymond Green oraz Steve Kerr.
W ostatnich meczach Draymond Green miał ogromny problem ze skutecznością za trzy punkty. Zawodnik Golden State Warriors najwyraźniej nie potrafi sobie poradzić z faktem, że niemal przegrał rywalizację rzutową z komikiem-aktorem Kevinem Hartem w trakcie Weekendu Gwiazd. W poprzednich pięciu meczach Green zanotował z dystansu 0/12. Najwyraźniej zaczyna mu to doskwierać.
– Nie jestem robotem. Wiem, że potrafię grać. Teraz totalnie wybiliście mnie z rytmu. Jeśli nie chcecie żebym rzucał, to nie będę rzucał do końca tego meczu – krzyczał Green w przerwie starcia Warriors z Thunder. Historię przedstawiła Lisa Salters z ESPN, która była w trakcie tego spotkania odpowiedzialna za wywiady z zawodnikami i trenerami.
– Czy Lisa była w naszej szatni? – pytał coach Steve Kerr, gdy odpowiadał na pytanie odnośnie wydarzeń z szatni. – Czasami robi się gorąco. Wtedy wszyscy byliśmy źli, bo zagraliśmy słabą pierwszą połowę – dodał. W pewnym momencie któryś z graczy poprosił Greena, by ten w końcu usiadł. Dray odpowiedział: Chodź i spróbuj mnie posadzić.
Paradoksalnie, Green zakończył tamten mecz z imponującą linijką, bowiem zebrał 14 piłek, zanotował 14 asyst, miał 6 przechwytów i 4 bloki! Był znakomity w defensywie, gdy Warriors walczyli zaciekle o dogrywkę. – To, że jest taki emocjonalny i ma w sobie wiele pasji czyni go wyjątkowym graczem – twierdzi Kerr. – W drugiej połowie zagraliśmy świetny basket, więc wszystko jest w porządku.
– Możecie sobie pisać co chcecie, bo pewnie wiele słyszeliście. Ale ja nie mam zamiaru tego komentować – skończył Kerr. Trener jak najszybciej chciał odciąć drużynę od pogłosek, które mogłyby wprowadzić niejasności w szatni drużyny, która na półtora miesiąca przed końcem rozgrywek zasadniczych zapewniła sobie grę w play-offach.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET