Toronto Raptors, Los Angeles Clippers i Memphis Grizzlies to jedyne ekipy w NBA, które jak dotąd nie zastrzegły ani jednej osoby w swojej historii. Generalnie do grona uhonorowanych nie należą tylko koszykarze, grający wcześniej dla danego klubu. Wśród tych osób znajdują się również właściciele drużyn, generalni menadżerowie, trenerzy, spikerzy, a także.. kibice, jak chociażby w przypadku Orlando Magic. Co najdziwniejsze – jest to jak dotąd jedyna nominacja wśród zastrzeżonych osób ekipy z Florydy.
Memphis Grizzlies już jakiś czas temu przedstawili oficjalnie swoje kandydatury do zastrzeżenia numeru w bliżej nieokreślonym czasie w postaci Tony’ego Allena czy Zacha Randolpha. Włodarze ekipy ze stanu Tenneesse mają też plany zastrzeżenia numerów wśród byłych graczy Niedźwiadków, którzy cały czas są aktywnymi zawodnikami. Mowa tutaj o Marku Gasolu i Mike’u Conleyu. Natomiast Toronto Raptors i Los Angeles Clippers jak dotąd nie ogłosili do tej pory swoich przedstawicieli do tego prestiżowego wyróżnienia.
W niniejszym tekście chciałbym przedstawić propozycje potencjalnych kandydatów do grona koszykarzy z zastrzeżonymi numerami, dwóch wyżej wymienionych ekip. Skupmy się zatem na Toronto Raptors i Los Angeles Clippers.
Toronto Raptors
Zespół z Kanady został założony w 1995 roku. Od tamtego czasu do dnia dzisiejszego przewinęło się przez tę organizację 236 graczy. Toronto Raptors mają już za sobą 24 sezony w najlepszej lidze świata, z czego 11 razy znaleźli się w fazie play-off.
Vince Carter #15 (1998-2004)
Prawdziwa legenda Toronto Raptors. Gracz bez którego koszykówka na najwyższym poziomie w Toronto mogłaby podzielić losy Vancouver Grizzlies. Człowiek który tchnął nowego ducha w młodych wówczas Raptors. To właśnie w czasach Vince’a Cartera zespół z Kanady po raz pierwszy przekroczył granicę 40 zwycięstw w sezonie regularnym. Łącznie w erze Cartera dokonali tego trzykrotnie. W ciągu 6 sezonów ekipa z Toronto z Vinsanity w składzie trzykrotnie awansowała do fazy play-off. Jeżeli Raptors kiedykolwiek będą chcieli zastrzec koszulkę to pierwszą osobą musiałby być po prostu Vince Carter #15.
Chris Bosh #4 (2003-2010)
W zespole z Kanady zadebiutował w 2003 roku, grając jeszcze u boku Vince’a Cartera. Po jego odejściu w następnym sezonie stał się pierwszą opcją w zespole. Z Boshem w składzie Raptors trzykrotnie przekroczyli granicę 40 zwycięstw w sezonie regularnym, lecz tylko dwukrotnie awansowali do play-offów, odpadając już w pierwszej rundzie. Do dnia dzisiejszego Chris Bosh jest najlepiej zbierającym graczem w historii klubu z Toronto, zarówno w średniej zbiórek na mecz (9.4), jak i jej liczbie (4776). W dodatku Bosh jest 5-krotnym All-Starem z Toronto Raptors. Łącznie spędził 7 sezonów w barwach kanadyjskiej ekipy, z czego w trzech notował średnie na poziomie double-double. Dla ekipy z Kanady rozegrał 509 spotkań, zdobywając średnio 20,2 punktów, 9,4 zbiórek i 2,2 asysty.
DeMar DeRozan #10 (2009-2018)
Nikt w całej historii Toronto Raptors nie zagrał więcej meczów (675) i więcej minut (22 986), nie zdobył więcej punktów (13 296) niż DeMar DeRozan. Gracz z Compton przez 9 sezonów był dla ekipy z Kanady etatowym All-Starem, czterokrotnie występując w Meczu Gwiazd. Z DeMarem w składzie Raptors pięciokrotnie uplasowali się w fazie play-off, dwukrotnie odpadając w pierwszej rundzie, tyle samo w drugiej oraz w sezonie 2015/2016 w finałach konferencji musieli uznać wyższość Cleveland Cavaliers. DeMar DeRozan stylem gry przypominał momentami Kobego Bryanta, ale w przeciwieństwie do legendy Lakers brakowało mu przede wszystkim „mentalności Mamby” żeby wzbić się z ekipą Raptors na sam szczyt.
Kyle Lowry #7 (2012- do dziś)
Do Toronto Raptors trafił w 2012 roku. Kyle Lowry nigdy nie aspirował do bycia pierwszą opcją w kanadyjskim zespole, ale od sezonu 2012/2013 nieprzerwanie należy do najważniejszych graczy tego zespołu, pokazując wielkie serce do gry i stając się również ulubieńcem publiczności. W duecie z DeRozanem pięciokrotnie poprowadził Raptors do playoffs. Po głośnej wymianie i odejściu lidera Raptors do Spurs w zamian za Leonarda, Lowry w sezonie 2018/2019 zdobył upragnione mistrzostwo NBA. Jest liderem Raptors pod względem ilości asyst (3905), przechwytów (816) i celnych trójek (1376). DeMar DeRozan uznał ostatnio Lowry’ego za najlepszego koszykarza w historii Toronto Raptors.
Kawhi Leonard #2 (2018-2019)
Wydawać by się mogło, że propozycja kandydatury urodzonego w Los Angeles gracza jest czymś szalonym, kontrowersyjnym, wzbudzającym ogromne emocje. Ale to właśnie Leonard wraz z kolegami z drużyny wzbił się na poziom nigdy wcześniej nie osiągalny dla kanadyjskiej ekipy. W dodatku były gracz Spurs był niezaprzeczalnym liderem w sezonie regularnym Raptors, a także statystycznie najlepszym koszykarzem całej kampanii playoffs 2018/2019. Kawhi zagrał tylko jeden sezon w Toronto, co prawda wyborny, bo zakończony mistrzostwem – jedynym w historii tego klubu. Można śmiało powiedzieć, że nikt nigdy wcześniej nie dał tak wiele ekipie z Kanady, co Kawhi Leonard. I to w czasie jednego sezonu! Mistrzostwo NBA zdobyte przez kanadyjski zespół na zawsze zmieniło oblicze tej drużyny a także kraju, który w koszykarskiej rodzinie był traktowany troszkę po macoszemu. Poza tym to właśnie Leonard w barwach Toronto Raptors zakończył dynastię Golden State Warriors. Tylko czy można brać w ogóle pod uwagę gracza w kontekście zastrzeżenia numeru, który rozegrał tylko jeden sezon? No właśnie. Mimo to uważam, że w tym przypadku można zrobić wyjątek.
Los Angeles Clippers
Historia ekipy z Los Angeles zaczęła się już w 1970 roku. Wówczas klub ten nazywał się Buffalo Braves. Po ośmiu latach drużyna przeniosła się do San Diego, gdzie grała już pod nazwą Clippers. Od sezonu 1970/1971 do 2018/2019 przez tę organizację przewinęło się 451 zawodników. Los Angeles Clippers rozegrali w NBA 49 sezonów, w tym 14 razy znaleźli się w fazie play-off.
Bob McAdoo #11 (1972-1976)
Buffalo Braves, czyli dzisiejsi Los Angeles Clippers byli pierwszym zespołem w karierze Boba McAdoo. To właśnie w tej ekipie odnosił największe (poza mistrzostwem ligi) sukcesy, będąc wówczas w swoim primie. W latach 1972-1976 grając dla Buffalo Braves odniósł następujące sukcesy: dwukrotnie wybierany do składu All-NBA Team, debiutant roku NBA (1973), trzykrotny król strzelców (1974-1976), trzykrotnie wybierany do Meczu Gwiazd (1974-76), no i najważniejsze – MVP sezonu regularnego (1975). W pięciu rozegranych dla Braves sezonach, McAdoo trzykrotnie awansował do playoffs, również trzykrotnie odpadając za każdym razem w drugiej rundzie. Tak samo jak w przypadku Vince’a Cartera w Raptors, Bob McAdoo bezapelacyjnie powinien być wybrany jako pierwszy do zastrzeżenia koszulki przez drużynę z Los Angeles.
Elton Brand #42 (2001-2008)
Zdecydowanie najlepszy gracz Los Angeles Clippers pierwszej dekady XXI w. To właśnie Clippers z Eltonem Brandem w składzie po raz pierwszy awansowali do fazy play-off w nowym tysiącleciu. Niestety był to pierwszy i ostatni awans do fazy play-off za jego kadencji w barwach Clippers. Odpadając w drugiej rundzie play-off 2006 Elton Brand wystąpił w 12 meczach, zaliczając dość imponujące średnie – 25,4 pkt; 10,3 zb; 4 as, przy ponad 50 procentowej skuteczności rzutów z gry.
Chris Paul #3 (2011-2017)
Najwybitniejszy rozgrywający w historii Los Angeles Clippers. Lider Wielkiej Trójki, która niestety nigdy nie zrealizowała w pełni swojego potencjału, chociażby nie awansując ani razu poza drugą rundę playoffs. W barwach Clippers pięciokrotnie wybierany był do składów All-NBA, z czego trzy razy do pierwszej drużyny, sześciokrotnie wśród pierwszej drużyny obrońców (NBA All-Defensive Team) oraz pięciokrotnie został wybrany do Meczu Gwiazd. Do najlepszych momentów CP3 w barwach Clippers na pewno trzeba wyróżnić wygraną w pierwszej rundzie w serii playoffs nad Golden State Warriors w sezonie 2013/2014 w siedmiu meczach oraz tym samym stosunkiem w tej samej rundzie rok później z ówczesnymi mistrzami NBA, czyli San Antonio Spurs. To w barwach Clippers w sezonie 2016/2017 Chris Paul przeciwko New Orleans Pelicans rozegrał najlepszy mecz w swoim życiu – 20 punktów, 20 asyst i ZERO strat. Straty są naliczane od sezonu 1977/1978 i według statystyk nikt do tej pory nie zagrał meczu na takim poziomie.
Blake Griffin #32 (2009-2018)
Jeden z najbardziej efektownych graczy ostatniego dziesięciolecia w NBA. Wraz z Chrisem Paulem stworzył najbardziej widowiskowy duet najlepszej ligi świata ostatnich lat, zyskując przydomek ekipie z Los Angeles – „Lob City”. Blake Griffin rozegrał 8 dobrych sezonów w Clippers, z czego w dwóch pierwszych notował średnie na poziomie double-double. Tak samo jak Chris Paul został pięciokrotnie wybrany do składu na Mecz Gwiazd oraz pięciokrotnie do składów All-NBA Team.
DeAndre Jordan #6 (2008-2018)
Gracz, który spędził w Los Angeles Clippers aż 10 sezonów, najwięcej z Wielkiej Trójki. Rozegrał również najwięcej meczów (750) w historii tej drużyny. Jest również bezkonkurencyjny w ilości zbiórek w dziejach Clippers. W dodatku trzykrotnie był wybierany do All-NBA Team, dwukrotnie do drużyny najlepszych obrońców oraz w 2017 zagrał w Meczu Gwiazd. Ciekawostką jest fakt, że Doc Rivers w 2018 roku zasugerował kandydaturę DeAndre Jordana – jako tego, który jako pierwszy powinien doczekać się swojego numeru z nazwiskiem pod kopułą hali.
Oczywiście przedstawione kandydatury są subiektywnym wyborem, ale zdecydowanie warte przemyślenia, gdyż wymienieni wyżej gracze zasługują na szczególne uznanie. Poza tym drużyny z Toronto i Los Angeles choć stosunkowo młode to wystarczająco zapisały się na kartach historii NBA, żeby myśleć o formalnym wyróżnieniu niektórych zawodników.
Kto Waszym zdaniem z listy przedstawionych zawodników powinien zostać uhonorowany przez swój były lub obecny klub?
A kto na pewno nie powinien?
Zdajemy sobie sprawę, że największe kontrowersje może wzbudzać kandydatura Kawhi Leonarda w barwach Toronto Raptors, ale czy np. Blake Griffin i DeAndre Jordan powinni zostać docenieni przez Los Angeles Clipppers?