Los Angeles Clippers są w bieżącym sezonie jednym z głównych kandydatów do walki o mistrzostwo. Jednak na początku rozgrywek zespół napotkał sporo trudności, głównie z zachowaniem regularności w swojej grze. Głos w tej sprawie postanowili zabrać liderzy składu.
Pod koniec trzeciej kwarty meczu z Golden State Warriors, prowadzenie Los Angeles Clippers urosło do 22 punktów. Niewiele zatem wskazywało na to, by podopieczni Tyronna Lue mieli wypuścić zwycięstwo z rąk. Wtedy Stephen Curry wrzucił drugi bieg i niemal samodzielnie przywrócił swój zespół do rywalizacji. Clippers oszołomieni tym uderzeniem, nie byli w stanie się pozbierać i w efekcie przegrali po raz czwarty w tym sezonie.
Według ESPN, od rozpoczęcia rozgrywek 2019/20 (włączając play-offy), Clippers przegrali osiem meczów, w których prowadzili różnicą co najmniej 15 punktów. Żadna z drużyna w lidze nie była aż tak szczodra wobec swoich rywali. – Po prostu musimy to zmienić, bo to nie może dalej tak wyglądać – ocenił na chłodno Kawhi Leonard. W LA muszą uważać, by nie popełnić tego samego błędu co poprzednio, gdy w play-offach okazało się, że zespół w zasadzie nie ma żadnej tożsamości.
– Wszyscy oczekujemy od siebie znacznie więcej. Musimy być lepsi jako kolektyw – twierdzi z kolei Paul George. – Dobrze, że takie rzeczy dzieją się na wczesnym etapie. Musimy zacząć lepiej zamykać mecze. […] Nie powiem Wam o czym rozmawiamy w szatni, to zostaje między nami – zaznacza. Z tym że podobne komentarze słyszeliśmy już po serii z Denver Nuggets, która będzie na każdym kroku podążać za Clippers niczym cień.
– W trzeciej kwarcie meczu [z Warriors] zagraliśmy koszmarną defensywę – mówi dalej Leonard. – Zaczęli sobie po prostu rzucać z otwartych pozycji, a my nie stawialiśmy większego oporu – dodaje. W takich momentach rola liderów jest absolutnie kluczowa i zarówno George, jak i Leonard będą na koniec sezonu rozliczani z pracy, jaką wykonali, by naprawić sytuację we własnej piaskownicy. Pierwsze tygodnie sezonu pokazały, że nic drużynie nie przyjdzie łatwo.