Wygląda na to, że CJ McCollum jest bardzo zadowolony z nowego klubu. Koszykarz dobrze czuje się w Nowym Orleanie i przyznał, że chciałby w tym miejscu dokończyć karierę.
Podczas rozmowy z Markiem J. Spearsem z Andscape 30-latek powiedział, że chce grać w barwach New Orleans Pelicans do końca kariery.
„Nigdzie się nie wybieram. Dlaczego miałbym odchodzić? Chcę tu zakończyć karierę. Mam 30 lat i syna, który ma trzy tygodnie. Jestem żonaty. Kiedy masz coś dobrego, to się tego trzymasz. To będzie coś fajnego dla obu stron. Będziemy coraz lepsi. Wciąż uczę się życia w tym mieście i będę szukał domu”- Powiedział McCollum.
W trakcie wywiadu koszykarz miał również wiele dobrego do powiedzenia na temat swojego nowego trenera, Williego Greena.
„On wie, co robi. Jest w tej grze od dawna i przebywał wśród odpowiednich trenerów. On i Monty Williams [trener Phoenix Suns] są najlepszymi przyjaciółmi. Jest prawdopodobnie najlepszym trenerem, jeśli chodzi o rozrysowanie zagrywki i jak najlepsze wykorzystanie rozwoju swoich zawodników.”
McCollum od dawna zalicza się do szerokiej czołówki zawodników na swojej pozycji. Przez wiele lat tworzył w Portland Trail Blazers wraz z Damianem Lillardem bardzo niebezpieczny duet na obwodzie. Z uwagi na dużą konkurencję nigdy nie został jednak wybrany do Meczu Gwiazd, ale to wciąż bardzo dobry gracz.
Green dysponuje utalentowanym, ale nieopierzonym jeszcze składem. McCollum to bardzo doświadczony zawodnik, który ma za sobą występy w finałach Konferencji Zachodniej. Pozyskanie go w trakcie sezonu okazało się naprawdę dobrym posunięciem, a trwająca właśnie pierwsza runda playoffs jest tego najlepszym dowodem.
Przed rozpoczęciem rywalizacji przeciwko Phoenix Suns, czyli finalistom z ubiegłego sezonu, nikt nie dawał Pelicans większych szans. Dla Suns miała to być szybka i łatwa seria będąca swego rodzaju rozgrzewką przed prawdziwymi wyzwaniami.
Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Zespół z Nowego Orleanu narzucił trudne warunki i po pięciu meczach przegrywa tylko 2-3. McCollum podczas tej serii zdobywa ponad 20 punktów na mecz i świetnie wywiązuje się ze swoich zadań, będąc drugą (po Brandonie Ingramie) gwiazdą zespołu.
Kto wie, może w niedalekiej przyszłości tercet CJ McCollum – Brandon Ingram – Zion Williamson poprowadzi Pelicans do wielu zwycięstw w fazie play-off, o ile Zion w końcu upora się ze swoimi problemami zdrowotnymi.
Tak czy inaczej, wypowiedź McColluma i jego zaangażowanie na parkiecie są dobrym sygnałem dla władz klubu, które wiedzą, że można na nim polegać. Przypomnijmy, że jeszcze w Portland, rzucający obrońca podpisał 3-letni kontrakt na 100 milionów.