Sytuacja na linii Stany Zjednoczone – Chiny od jakiegoś czasu jest dość napięta. Nie poprawia tego pandemia koronawirusa, która wybuchła w Państwie Środka. Podobnie sprawy mają się z NBA i Chinami.
Nawet jeśli władzom NBA uda się wznowić sezon, chińska telewizja (CCTV) nie pokaże tych meczów. Wydawało się, że strony skłaniają się ku kompromisowi kiedy nowym prezesem zarządu NBA China został Michael Ma, ale była to złudna nadzieja. Spotkania będzie można śledzić poprzez Tencent.
Napięcia trwają od czasu, gdy GM Houston Rockets – Daryl Morey – poparł osoby protestujące w Hong Kongu. Niedługo potem mecze NBA zostały na stałe zdjęte z anten państwowej telewizji. Mówi się, że impas w negocjacjach może kosztować ligę aż 400 milionów dolarów.
Gorączkowa atmosfera w stosunkach między dwoma mocarnymi państwami sprawia, że NBA jest traktowane tylko jako kolejny produkt. Relacji nie poprawia pandemia. Na ten moment nie wiadomo czy i kiedy NBA wróci do chińskiej telewizji. Wydaje się, że władzom ligi powinno zależeć na jak najszybszym załagodzeniu konfliktu.