Carmelo Anthony uważa, że wygrana w konkursie wsadów popchnie Anfernnee’ego Simonsa do gry na wyższym poziomie. Przed Portland Trail Blazers niesamowicie intensywny okres, w którym mają do rozegrania 37 meczów w 67 dni, dlatego też w środę wieczorem rozpoczęli przygotowania do drugiej części sezonu.
Po środowym treningu Carmelo Anthony i trener Trail Blazers, Terry Stotts, opowiedzieli o swoich celach na drugą połowę sezonu. Na dziś trener skupia się przede wszystkim na grze obronnej, w szczególności na jej spójności i ciągłym rozwoju. Zaś Melo wspomniał również, że jest jeden Trail Blazer, który może zaliczyć znaczny przełom w drugiej połowie sezonu.
Miał na myśli oczywiście Anfernee’ego Simonsa, rezerwowego obrońcę drużyny z Oregonu, który w niedzielę po raz pierwszy wziął udział w konkursie wsadów i na dzień dobry go wygrał. Determinacja i kreatywność w połączeniu z jego atletyzmem, zostały ukoronowane przez sędziów konkursu. Jego koledzy z drużyny i trener nie mogli być z niego bardziej dumni.
– Byłem bardzo szczęśliwy dzięki niemu – powiedział trener Stotts z uśmiechem po środowym treningu. – To była dla niego wspaniała okazja i wykorzystał ją jak najlepiej potrafił… To było wyjątkowe. Byłem z niego dumny – dodał.
Anthony miał podobne odczucia. Melo uważa jednak, że ze względu na trwającą pandemię, cały konkurs był wyjątkowy.
– Byłem z niego dumny, bo po prostu dokonał tego. W tych czasach, w których potrzebuemy być podniesieni na duchu i podekscytowani, [NBA] zrobiło weekend All-Star… I sam fakt, że Anfernee reprezentuje nas jako zespół, jako organizację, reprezentuje miasto Portland, wiele znaczyło dla mnie i wiem, ile to znaczyło dla niego. To dla niego wielka chwila – powiedział Melo. Dodał również, że ma wideo, na którym „wariuje”, gdy przez cały niedzielny wieczór obserwował, jak Simons wygrywa.
W 32 meczach w tym sezonie Simons notuje średnio 8,2 punktu i 2,4 zbiórki na mecz, spędzając na parkiecie około 17 minut. Ale teraz Melo uważa, że Anfernee w swoim trzecim sezonie w lidze, jest gotowy, aby robić jeszcze więcej niż to co do tej pory pokazywał.
– To nic innego, jak tylko wzmocnienie pewności siebie. Zdajesz sobie sprawę, że ok, jestem na tej scenie, jestem na największej scenie, jeśli chodzi o koszykówkę i wszystkie gałki oczne Cię obserwują – przyznał Simons.
Z pewnością Simons na fali ekscytacji może zaliczyć świetną drugą część sezonu. W szczególności, jeśli obserwujemy harmonogram gier. Bez wątpienia będą momenty, w których Damian Lillard i pozostali gracze pierwszej piątki, będą musieli odpocząć. Pojawi się przestrzeń do popisu dla graczy rezerwowych, włącznie z Simonsem. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość i czy na pewno zwycięstwo w konkursie wsadów da pozytywny efekt w grze Simonsa.