Chicago Bulls zdania nie zmienili. Zgodnie z doniesieniami ze Stanów Zjednoczonych włodarze Byków dalej nie mają zamiaru handlować LaVinem. W innej sytuacji znajduje się Alex Caruso, ale w tym przypadku żądania mogą okazać się niemożliwe do spełnienia.


Chciago Bulls znaleźli się w bardzo niekomfortowej sytuacji. Lonzo Ball w dalszym ciągu boryka się z kontuzją, a kolejni lekarze rozkładają ręce w tej sprawie. Rozgrywający już od ponad roku znajduje się poza grą i nic nie wskazuje na to, byśmy mieli zobaczyć go wkrótce na parkietach NBA.

Doniesienia zza oceanu sugerują również problemy w komunikacji pomiędzy czołowymi zawodnikami Byków. Mówiło się o tym, że wspólnego języka odnaleźć nie mogą Zach LaVine i DeMar DeRozan, którzy w grudniu odbyli prywatną rozmowę o problemach, z jakimi obecnie boryka się ich zespół. W ostatnim czasie dochodzą do tego jeszcze plotki transferowe. Wygląda na to, że prawie żaden z zawodników ekipy z Wietrznego Miasta nie może być pewny swojej przyszłości.

Wisienką na torcie problemów Byków są oczywiście przeciętne wyniki. Przed pojedynkiem z San Antonio Spurs zajmowali oni dopiero 9. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z bilansem 25-27. Za ich plecami cały czas czuwają m.in. Indiana Pacers czy Toronto Raptors, którzy mają chrapkę na miejsce w turnieju play-in.

Nie powinno zatem dziwić, że jeden z najlepszych zawodników Bulls – Zach LaVine – nieustannie łączony jest z wymianą do innego zespołu. Zainteresowanie jego usługami wyrażali w przeszłości New York Knicks, Los Angeles Lakers czy Dallas Mavericks. LaVine podpisał z Bulls pięcioletnią, wartą 215 milionów dolarów umowę i sam podkreśla, że w dalszym ciągu jest w pełni zaangażowany w projekt Byków. „Zespół nie gra dobrze, więc zawsze będziesz słyszeć tego typu historie” – komentuje plotki transferowe Zach.

Jamal Collier z ESPN informuje, że włodarze Bulls nie są zainteresowani handlem zawodnikiem i wszystko wskazuje na to, że LaVine nie zmieni klubu przed czwartkowym trade deadline. Nieco inaczej wygląda sytuacja Alexa Caruso. Podpisania przez niego niemal dwa lata temu umowa z Chicago wygasa dopiero w 2025 roku, ale zgodnie z doniesieniami Colliera Byki będą wysłuchiwać ofert za 28-latka.

Jest jednak pewien haczyk. Bulls są skłonni handlować Caruso, ale oczekują w zamian oferty, która „powali ich z wrażenia”. Dziennikarz podkreśla, że obrońca jest jednym z najlepszych defensorów w NBA i w naturalny sposób wpasowałby się w rotację niemal każdego zespołu walczącego o mistrzowski tytuł.

Do głównych zadań Caruso należy przede wszystkim żelazna gra w obronie, przez co momentami jego gra w ofensywie pozostawia nieco do życzenia, choć od czasu do czasu dorzuci od siebie skromną zdobycz. W bieżących rozgrywkach w 45 występach notował średnio 5,7 punktu, 3 zbiórki oraz 3,3 asysty na mecz, trafiając 45,1% wszystkich rzutów z gry, w tym 40,2% zza łuku. Tylko osiem razy zakończył spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem punktowym (season high – 14 „oczek” przeciwko Phoenix Suns).

Taki ruch nie oznaczałby jeszcze rozpoczęcia przebudowy. Wielu analityków sugeruje jednak, że to właśnie ten kierunek powinni obrać Bulls, dopóki LaVine i DeRozan mają jeszcze ogromną wartość na rynku transferowym. Jedno jest pewne – do czwartkowego zamknięcia okienka transferowego nie zabraknie emocji.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    1 Komentarz
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments