Patrick Beverley przyszedł do Los Angeles Lakers z jasnym celem – walczyć o jak najwyższe cele, w tym awans do play-offów. Tym razem w drużynie zagra z LeBronem Jamesem, Anthonym Davisem i Russellem Westbrookiem. Jeszcze kilka lat temu taki skład z miejsca byłby faworytem do mistrzostwa, ale Jeziorowcy w poprzednim sezonie nie byli w stanie zająć jednego z ośmiu czołowym miejsc Konferencji Zachodniej. Beverley nie omieszkał o tym wspomnieć.
Zarówno LeBron James, jak i Anthony Davis zdobyli dla Los Angeles Lakers mistrzostwo w 2020 r. Wiedzą zatem czego potrzeba, aby wygrywać mecze w Konferencji Zachodniej. Późniejsze kontuzje oraz źle dobrany, słaby skład, sprawiły, że Jeziorowcy od dwóch lat nie są w stanie wyjść poza pierwszą rundę play-offów. Jeszcze przed startem poprzedniego sezonu władze Lakers wymieniły znaczną część rotacji za Russella Westbrooka, a tego lata w zamian za dwóch zadaniowców pozyskały Patricka Beverleya z Utah Jazz.
Rozgrywający został zaprezentowany przedstawicielom mediów na wtorkowej konferencji prasowej. Kiedy jeden z dziennikarzy zapytał go o to, czy czuje podekscytowanie na myśl o grze z Jamesem i Davisem, Beverley przyznał, że to dwójka gwiazdorów powinna być podekscytowana, nie on. „Oni będą grać ze mną, ja awansowałem do play-offów w poprzednim sezonie. To ta różnica” – odpowiedział Beverley.
Beverley notował w poprzednim sezonie regularnym średnio 9,2 punktu, 4,1 zbiórki i 4,6 asysty. Liczby nie wyglądają imponująco, ale wartość rozgrywającego dla drużyny trudno zmierzyć statystykami. Beverley jest znany z energii, którą wnosi na parkiet. W Lakers liczą, że naturalne zaangażowanie 34-latka z miejsca podniesie poziom obrony pozostałych zawodników.