Jednym z najważniejszych wydarzeń środowej nocy, która wypełniona była meczami, niewątpliwie był debiut Bradleya Beala w barwach Phoenix Suns. Obrońca wybiegł na parkiet po siedmiu meczach przerwy spowodowanej problemem z plecami, a Słońca wygrały jednym punktem po dogrywce z Chicago Bulls.


Na ten moment fani Phoenix Suns czekali w zasadzie od początku sezonu NBA. Bradley Beal po siedmiu straconych meczach w końcu wrócił do gry i po raz pierwszy od czasu letniego transferu zaprezentował się w barwach klubu z Arizony. Spędził na parkiecie 24 minuty, czyli dokładnie tyle, ile wynosił jego limit. Suns zamierzają bowiem wprowadzać go do gry powoli, jako że 30-latek w ostatnich tygodniach narzekał na bóle pleców.

W związku z tym obrońca nie wybiegł na parkiet w dogrywce. Suns mimo tego zdołali pokonać Chicago Bulls, wygrywając 116:115, a decydujące punkty zdobył Jusuf Nurkić.

— Mógłbym być uparty i zagrać 30 minut, kiedy nie powinienem, ale pewnie nie czułbym się z tym zbyt dobrze po wszystkim. Dlatego zaufałem decyzji sztabu — oznajmił po meczu Beal, który na swoje konto zapisał 13 punktów (3-12 z gry), cztery zbiórki oraz cztery asysty. Widać było w jego grze sporo rdzy, ale jest to zrozumiałe, biorąc pod uwagę kilka spotkań przerwy.

Beal świetnie przywitał się z kibicami Suns, bo już w pierwszej kwarcie trafił dwie trójki, ale potem spudłował dziewięć z kolejnych 10 swoich prób. — Miał lepsze i gorsze momenty. Na dodatek korzystamy z niego w taki sposób, że trudno było mu złapać rytm. Ale bardzo podobało mi się to, jak walczył — chwalił swojego zawodnika trener Frank Vogel. Warto zresztą dodać, że Słońca z Bealem na parkiecie były o 16 punktów lepsze od Byków, co było drugim najlepszym wynikiem w zespole.

Sama obecność Beala dużo zmieniła w grze Słońc, szczególnie w ataku. O więcej przestrzeni wystarczy zapytać choćby Graysona Allena, który w drodze po 26 punktów aż osiem razy trafił zza łuku, czyli był autorem niemal połowy wszystkich trafień z dystansu swojego zespołu (19-48). Zadowolony był też Kevin Durant. — To jeszcze jeden zawodnik, którego defensywa musi się obawiać. Ktoś, kto potrafi zdobywać punkty na wszystkie sposoby — zauważył KD, który jest pewien, że z czasem Beal będzie wnosił na parkiet jeszcze więcej wartości.

Teraz fani ekipy z Phoenix czekają już tylko na jedno, a mianowicie na to, by ich zespół wreszcie zaprezentował się w pełnej krasie. Bo choć do gry wrócił Beal, to jednak cały czas niedostępny jest Devin Booker, który z powodu urazu łydki opuścił w środę trzeci kolejny mecz. Suns po dwóch porażkach przeciwko San Antonio Spurs zwyciężali w dwóch ostatnich spotkaniach i z bilansem 4-4 zajmują siódme miejsce na Zachodzie. W nocy z piątku na sobotę zagrają z Los Angeles Lakers.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna

  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    1 Komentarz
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments