Promocja książki czasami wymaga tego, by spalić kilka mostów. Jednak Scottie Pippen postanowił zrobić to w bardzo nietypowy dla siebie sposób. Nagle w rozmowach z dziennikarzami uderza w swoich byłych kolegów oraz trenerów. Charles Barkley uważa, że to zabawne i… głupie.
Scottie Pippen musi mieć naprawdę poważne problemy finansowe, skoro zdecydował się na taki sposób promocji swojej nadchodzącej autobiografii. W ostatnich dniach sporo było byłego gracza Chicago Bulls w mediach społecznościowych – rzadko z odpowiednich powodów. Postanowił zaczepić m.in. Michaela Jordana, Charlesa Barkleya, a Phila Jacksona nazwał “rasistą”, co jest bardzo poważnym oskarżeniem, z jakim wcześniej w przypadku byłego trenera Chicago Bulls i Los Angeles Lakers się nie spotkaliśmy.
Wielu osobom trudno traktować słowa Pippena poważnie. Do zachowania swojego byłego kolegi z drużyny odniósł się Barkley. Pippen parę dni temu stwierdził, że była gwiazda m.in. Phoenix Suns i Houston Rockets tylko udawała twardziela. – Jestem rozczarowany Scottiem, bo pali za sobą każdy most. Wiem, że wkrótce wyjdzie jego książka. Słuchaj, Scottie był świetnym graczem, zawsze go lubiłem. Nigdy się ze sobą nie kłóciliśmy. Nagle jednak zaczyna we mnie uderzać i jedyne co mogę zrobić to go wyśmiać – podkreśla Barkley.
– Człowieku, wiesz, że my mamy po 60 lat? Jesteśmy na to za starzy. Nasze czasy były 30 lat temu. Wtedy to było ważne, teraz już nie bardzo. Dlatego jestem rozczarowany tym, że uderza w Michaela [Jordana], Phila Jacksona, czy we mnie. Rozumiem premierę książki, ale to po prostu głupie – dodał. Zgadzacie się z Barkleyem? Pippen sprawia wrażenie zdesperowanego i bardzo źle to dla niego wygląda. Najwyraźniej w tym momencie liczy się wyłącznie efekt w postaci wysokiej sprzedaży książki, która ma zawierać znacznie więcej pikantnych historii.
Spodziewamy się, że wiele z nich będzie opowiadać o relacjach Pippena z Jordanem. Scottie przyznał, że w gruncie rzeczy nigdy nie miał z Jordanem silnej więzi poza parkietem. – Naciskaliśmy się nawzajem, by być coraz lepszymi koszykarzami. Musieliśmy naprawdę wiele przejść, by dotrzeć do tego punktu. […] Jednak Michael zawsze był większy od samej gry – dodał Pippen. Wspólna historia obu graczy jest pełna zwrotów zdarzeń. Teraz Pippen opowiada o wszystkim z własnej perspektywy.