Minnesota Timberwolves pokonała poprzedniej nocy Utah Jazz i ozdobą meczu był wsad Anthony’ego Edwardsa, który zrobił to w stylu Blake’a Griffina, dosłownie wrzucając piłkę do kosza. Gdy oglądał całą sytuację już po zakończeniu spotkania, sam nie potrafił uwierzyć, że mu się to udało. To bez wątpienia kandydat do najlepszego wsada roku.
Było około 5:30 do zakończenia trzeciej kwarty. Minnesota Timberwolves ruszyła z akcją, w której piłka trafiła do Anthony’ego Edwardsa. Ten miał przed sobą tylko Johna Collinsa z Utah Jazz. Widząc, że rywal zostawił mu sporo miejsca, Edwardsa rozpędził się i wyskoczył nad głową przeciwnika. Nie dosięgnął obręczy ręką, więc musiał dosłownie wrzucić piłkę do kosza. Całość wyglądała doprawdy spektakularnie. Cała arena zatrząsła się w posadach od jęku zachwytu. Nie po raz pierwszy Ant-Manowi udała się ta sztuka.
Collins w efekcie miał guza na głowie. Faulu sędziowie jednak nie odgwizdali. Edwards skończył mecz z 32 punktami i 8 asystami, ale zaraz po zakończeniu spotkania wszyscy mówili tylko i wyłącznie o tym wsadzie. Jedna ze stacji w trakcie wywiadu z zawodnikiem pokazała mu powtórkę, by mógł na żywo odnieść się do tego, co zobaczył. Zawodnik zareagował bardzo podobnie do nas, nie dowierzając w to, co widzi. To bez cienia wątpliwości bardzo mocny kandydat do najlepszego wsada sezonu.
– Rzeczy, które jest w stanie zrobić nad obręczą są niesamowite – mówi Mike Conley, weteran składu Wolves. – Jest bardzo silny. Gdy widzisz, gdy tak wyskakuje, to wielu nie jest w stanie się dalej wznosić, a on w jakiś sposób jest jeszcze wyżej. […] Zawsze spada na cztery łapy. Dzięki swoim możliwościom może w sposób swobodny manewrować całym meczem. Ciągnie zespół na własnych barkach, często nie zwracając uwagi na własne zdrowie. Motywuje nas do lepszej gry. Jestem jego największym fanem. Doznał urazu palca i mimo to dalej kontynuował grę. Te historie będę opowiadał swoim wnukom – dodał.
– To był najlepszy wsad w mojej karierze, nie będę kłamał. Nie mogłem nawet zareagować, bo miałem problem z palcem – przyznał. Edwards słynie z tego, że lubi latać nad obręczami. Jest silnym i atletycznym graczem i takie rzeczy przychodzą mu z łatwością. Trzeba mieć także dużo odwagi, by bez pardonu wbijać się w defensora i skakać mu nad głową. Dzięki wygranej z Jazz, Wolves cały czas naciskają na 1. miejsce w tabeli Zachodniej Konferencji, które w tym momencie okupuje Oklahoma City Thunder.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET