Damian Lillard, jak na lidera Portland Trail Blazers przystało, czarował swoimi zagraniami w pierwszej połowie dzisiejszego meczu przeciwko Denver Nuggets. Mike Malone musiał szybko podjąć stanowcze kroki, by zatrzymań gracza rywali i wtedy Aaron Gordon zadeklarował, że to on powstrzyma Lillarda. Jak się później okazało, były gracz Orlando Magic podołał zadaniu.
Pierwsze spotkanie serii Denver Nuggets – Portland Trail Blazers miało miejsce dwa dni temu i wtedy to podopieczni Terry’ego Stottsa okazali się lepsi, wygrywając 123:109. Damian Lillard zdobył w tamtym spotkaniu 34 punkty, notując przy tym 13 asysty. Widać było, że Dame będzie w gazie w następnych spotkaniach. Tak też zaczął się dzisiejszy mecz, ponieważ w pierwszej połowie rozgrywający Blazers rzucił prawie tyle samo punktów, co w poprzednim spotkaniu (dokładnie 32). Jednak w szatni gospodarzy w czasie przerwy Aaron Gordon powiedział trenerowi, że on da rady kryć Lillarda na parkiecie. Jaki był tego efekt? W ciągu następnych dwóch kwart jedynie 10 oczek i w końcowym rezultacie Dame skończył z dorobkiem 42 punktów.
– Dziś rano spotkaliśmy się z całym sztabem, by omówić strategię na drugie starcie. Chcieliśmy ewidentnie coś zmienić. Po pierwszej połowie spotkania zdecydowaliśmy, aby posłać Aarona Gordona, by bronił przeciwko Lillardowi. Jednym z powodów, dlaczego go pozyskaliśmy, były właśnie walory defensywne i on to udowodnił. Najlepsze jest to, że on właśnie czegoś takiego oczekiwał – powiedział po meczu Malone.
Warto przypomnieć, że Aaron Gordon jest związany z Denver Nuggets od marca tego roku. Zdążył rozegrać 25 spotkań w nowych barwach i wszystkie rozpoczynał w pierwszej piątce. Zdobywał średnio 10,2 punktu na spotkanie oraz notował 4,7 zbiórek. Od samego początku stał się bardzo ważną częścią w rotacji Mike’a Malone’a. W pierwszym spotkaniu w serii przeciwko Blazers Gordon zaprezentował się przyzwoicie (16 punktów oraz 8 zbiórek), trafiając na 50% skuteczności. Dziś wprawdzie zdobył kilka oczek mniej, lecz dostał dużo ważniejsze zadanie. Dzięki jego grze w obronie w drugiej połowie Lillard trafił jedynie raz zza łuku. Oczywiście cała Blazers to nie tylko postać Lillarda, lecz jak stwierdził sam trener, Nuggets byli zdecydowanie lepszą formacją w każdej płaszczyźnie.
– Prawda jest taka, że byli zdecydowanie bardziej agresywnym zespołem. Zarówno w ataku jak i obronie, również ich ławka grała bardziej agresywnie. Zagrali znacznie lepiej w porównaniu do pierwszego spotkania i należało im się to zwycięstwo. Możemy wymieniać wiele różnych czynników, ale całkowicie nas pokonali – powiedział po meczu Terry Stotts.
Seria Portland Trail Blazers – Denver Nuggets staje się więc coraz bardziej emocjonująca. Nuggets szybko rewanżują się za pierwszą porażkę, lecz nie do końca wykorzystali atut własnego parkietu. Dziś Gordon zagrał niezwykle skutecznie w drugiej połowie, przeszkadzając Lillardowi. Kolejny mecz tej rywalizacji już w nocy ze środy na czwartek. Powstaje pytanie, czy Aaron znów zatrzyma lidera Blazers, czy Malone znów będzie musiał szukać nowego rozwiązania.