Gdy latem 2021 roku liga ogłosiła, że sędziowie nie będą się w tak dużym stopniu nabierać na próby wymuszenia fauli, oznaczało to nieco więcej swobody dla defensorów. Ci zaczęli więc grać nieco agresywniej, na co też wielu kibiców liczyło. Trend niestety umarł śmiercią naturalną.
Jak zauważył jeden z użytkowników reddita, w ostatnich miesiącach liga znów wróciła do festiwalu ofensywy. Obecnie koszykarze znacznie więcej energii poświęcają na produktywność po atakowanej stronie parkietu kosztem defensywy. W NBA jest wiele ofensywnego talentu i nikt nie chce go ograniczać, niemniej liga w międzyczasie straciła część ze swojego charakteru. Podejście graczy do obowiązków w defensywie jest traktowane bardzo fakultatywnie.
Na początku sezonu sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Sędziowie dostali jasne wytyczne, co do graczy próbujących wymuszać faule przy rzutach za trzy punkty i wjazdach pod kosz. NBA ograniczyła możliwość naciągania sędziów na gwizdek. Liczba zdobywanych punktów znacząco na początku sezonu zmalała – było mniej rzutów z linii wolnych i przyzwolenie na agresywną grę w obronie. Poniższy wykres pokazuje, jak wielka jest różnica między pierwszymi miesiącami rozgrywek zasadniczych, a ostatnimi.
W marcu zespoły rzucają średnio 115 punktów na mecz, co jest najwyższym wynikiem w historii NBA! Ponownie gramy ofensywną koszykówkę, a niemal każda forma obrony jest karana gwizdkiem, co z kolei przekłada się na fakt, że mamy większą liczbę rzutów z linii wolnych, a to natomiast wpływa na tempo gry. Kibice znów są odrywanie od czystego widowiska sportowego, bo koszykarze w stale rosnącej liczbie posiadań są odsyłani na linię.
Nagle sędziowie nie są już dla defensorów tak pobłażliwi, jak na początku rozgrywek. To coś, na co NBA powinna zwrócić uwagę. Sędziowie znów używają gwizdków w sposób, który budzi pewne wątpliwości, a w wielu przypadkach rodzi kontrowersje. Niestety ten zdrowy trend z początku bieżących rozgrywek został już dawno zakopany. Wróciliśmy do wysokooktanowej koszykówki napędzanej niemal wyłącznie ofensywnym talentem. Mimo wszystko szkoda…