Po dwóch pierwszych spotkaniach finałów Energa Basket Ligi mamy remis. Gracze z Włocławka odrobili lekcję i tym razem lepiej reagowali pod koszem, gdzie Toruń stracił swoją wyraźną przewagę. Kolejne dwa spotkania zostaną rozegrane w hali Anwilu, gdzie wydarzyć może się wszystko. W drużynie Milicicia prawie na pewno zabraknie kontuzjowanego Michała Ignerskiego, co znów może zmienić obraz gry pod koszami po obu stronach parkietu.
Anwil wygrał spotkanie 89:78, a jednym z wyróżniających się graczy zwycięskiej drużyny był Michał Michalak. Koszykarz spędził na parkiecie 27,5min, notując 14pkt (4/5 za 2, 2/6 za 3), 8 zbiórek i 3 asysty. Po rundzie honorowej odbytej po końcowym gwizdku wzdłuż trybun porozmawialiśmy z nim na gorąco.
Marcin Rutkowski: Po dwóch pierwszych spotkaniach jedyne, czego możemy być pewni, to chyba fakt, że finał nie skończy się w czterech meczach?
Michał Michalak: No nie, bo jest 1-1, faktycznie. Jest to celna uwaga, fakt autentyczny (śmiech). Generalnie co tu powiedzieć o tym meczu… przebiegał jak większość spotkań, które graliśmy z Toruniem, czyli praktycznie cały mecz prowadziliśmy. Tym razem tę przewagę utrzymaliśmy do końca i to my wygraliśmy spotkanie.
Co zrobił trener Igor Milicic, że nie mieliście tym razem takiego problemu pod koszem, jak dwa dni wcześniej?
Może byliśmy po prostu bardziej agresywni. To co mieliśmy założone i co mieliśmy wykonać zrobiliśmy lepiej niż w poprzednim meczu. Z tego powodu Toruń nie miał już tej przewagi. Graliśmy szczelniej w obronie.
Fenomenalną końcówkę czwartej kwarty miał Jarosław Zyskowski, który w 170 sekund zdobył 13 punktów.
I to jest siła naszej drużyny! Mając 9-10 zawodników w rotacji, co mecz są nowe postacie, które wyłaniają się z rytmu gry i zdobywają punkty, potrafią to robić seriami. Kto inny bierze odpowiedzialność i szala przechyla się na naszą korzyść.
Kontuzja Michała Ignerskiego wyglądała na poważną. Do pomocy jest niegrający na razie Aleksander Czyż?
Na pewno może to być ciężka sytuacja, jeżeli wypadnie nam kolejny zawodnik i skróci naszą rotację. Będziemy wtedy na pewno starali się to zastąpić. Jest Olek, który nie grał od jakiegoś czasu. Mamy wartościowych zawodników, więc będziemy starali się wypełnić tę lukę, o ile ona będzie. Na razie nic nie wiadomo na pewno i na dniach dowiemy się co z Michałem.
Zdobył dziś Pan 14pkt a trójka na 2,5min przed końcem czwartej kwarty przypieczętowała Wasze zwycięstwo.
Czułem się wyśmienicie, tak jak zawsze. Po prostu dziś zagrałem lepiej niż ostatnio.
Zrobiliście prezent na Dzień Dziecka swoim licznie zgromadzonym w Arenie Toruń kibicom.
Tak naprawdę, to kibice robią nam Dzień Dziecka przyjeżdżając w takiej liczbie na mecze. To coś niesamowitego. Połowa hali, jak nie więcej, jest naszych fanów i gramy praktycznie jak u siebie. Tworzą taki żywiołowy doping, że chce się dla nich grać. Cieszę się, że mogliśmy wygrać to spotkanie na wyjeździe i cieszę się, że z nimi na trybunach. Czekają nas teraz dwa spotkania w Hali Mistrzów, gdzie poziom hałasu i dopingu będzie jeszcze większy.
Stan rywalizacji: 1-1
Mecz nr 3: 4.06, godzina 18:00, Włocławek
Transmisja: Polsat Sport Extra od 17:30
Gdynia, Marcin Rutkowski
Obserwuj @MarcinRutkowski
Obserwuj @PROBASKET