Już w najbliższy piątek naprzeciwko siebie staną koszykarze Rosy Radom i Polfarmexu Kutno. Przed tym spotkaniem rozmawiamy z podkoszowym siódmego zespołu tego sezonu zasadniczego, Michałem Gabińskim.
Piotr Jankowski: Jaki to był sezon dla Michała Gabińskiego?
Michał Gabiński: Był to różny sezon, na początku grałem więcej, później grałem mniej, a w końcówce sezonu grałem bardzo dużo. Sezon, jak to sezon układał się różnie. Raz graliśmy lepiej, raz graliśmy gorzej. Ogólnie sezon myślę, że był udany. Zespół awansował do fazy Play Off, czyli tym samym spełnił założenia postawione przed sezonem. Awansowaliśmy z resztą dużo szybciej, bo właściwie na kilka kolejek przed mieliśmy już pewny awans. Indywidualne osiągnięcie też nie są najgorsze, jest to jakiś fajny prognostyk na przyszłość.
Swoją decyzję o odejściu ze Śląska uznajesz chyba za dobrą, nie żałujesz jej?
Nie, nie żałuję. Z resztą, rozmawiałem z trenerem Szablowskim, który był pomysłodawcą mojej osoby w zespole z Kutna. Jemu właśnie zawdzięczam to, że gram w tej drużynie i jestem z tego bardzo zadowolony.
Jak wasz trener Jarosław Krysiewicz patrzy na ten sezon? Zrealizowaliście cel, czy jest jakiś niedosyt, że mogliście być wyżej w tabeli?
To jest trochę inaczej. My, jako zespół chcemy mieć mentalność każdego kolejnego meczu, więc lepiej ustalać sobie cele długo-celowe, ale koncentrować się tylko na najbliższym meczu. Szansa na wyższe miejsce była, ale mówię – sezon układa się, jak się układa. Wiele meczów przegraliśmy w samej końcówce, ale równie dobrze kilka takich spotkań wygraliśmy. Suma szczęścia, jak i nieszczęścia zawsze jest równa zeru, więc myślę, że możemy być zadowoleni, nie mamy się czego wstydzić. Wiadomo jednak, że zawsze może być lepiej.
Pierwsze dwa mecze z Rosą gracie na wyjeździe i musisz przyznać, że mecze wyjazdowe wam jakoś w tym sezonie „nie leżą”. Zdarzały się potknięcia w meczach naprawdę do wygrania.
Na przykład?
Szczecin.
No dobra, ale Szczecin jest mocną drużyną (śmiech). Na pewno każdy zespół w lidze gra lepiej u siebie, to normalne. Jak popatrzy się na takie zestawienia, to myślę, że poza samą czołówką, czyli zespołami typu Stelmet, Rosa, czy Toruń, to na wyjeździe zdarzają się potknięcia, niespodzianki. Nie ma sensu tego tak rozpatrywać. Gramy z zespołem klasowym, zespołem z drugiego miejsca. Na pewno nie jesteśmy faworytem, ale będziemy walczyć, szukać swoich szans.
Tak jak mówisz, nie jesteście faworytem, ale te dwa mecze, które przegraliście z Rosą były bardzo wyrównane, byliście bardzo blisko zwycięstwa.
No niestety, nie nagradza się nikogo za to, że mecze były wyrównane, bo je po prostu trzeba wygrać. To Rosa jest faworytem, to Rosa podchodzi do meczów z nami z drugiego miejsca. My będziemy szukać swoich szans i tak właśnie trzeba podchodzić do tej serii. Oby ta seria trwała jak najdłużej, my też mamy swoje plany, pomysły. Kwestią jest realizacja tych pomysłów, co nie ukrywajmy – będzie trudne. Jeszcze raz podkreślam, to Rosa jest wyżej notowana, nie my.
Te porażki, które ponieśliście na pewno was czegoś nauczyły. Co przede wszystkim musicie poprawić przed pierwszym meczem, który zostanie rozegrany już w piątek?
Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani fizycznie, gramy bardzo dobrze w obronie, więc przydałoby się do tego dorzucić egzekucję w ataku. Chodzi o dokładne realizowanie ataków pozycyjnych, dzielenie się piłką, podejmowanie odważnych decyzji. Jeśli dorzucimy tę egzekucję w ataku, to powinno być naprawdę nieźle.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET