Po zdobyciu mistrzostwa Kevin Love jest pewny siebie i nie chce już słuchać komentarzy o jego niejasnej roli w drużynie z Cleveland. Świeżo upieczony mistrz cieszy się całą sytuacją i ma nadzieję, że w kolejnych rozgrywkach będzie mógł skupić się tylko i wyłącznie na walce o obronę tytułu.
Przede wszystkim Kevin Love pożegnał się z brodą. Zawodnik po sugestii osób ze swojego otoczenia postanowił zadbać o twarz i zaprezentować światu aparycję godną mistrza NBA. – Potrzebowałem strzyżenia i trochę słońca. Wyszło dobrze – przyznaje. Podczas pierwszych dni obozu przygotowawczego silny skrzydłowy Cleveland Cavaliers tryskał entuzjazmem i zarażał nim kolegów. Wszyscy zauważyli zmianę w zachowaniu gracza.
Rok temu walczył nie tylko z kontuzjowanym ramieniem, ale ciągle powracającymi pogłoskami na temat jego transferu. Internet huczał od informacji, które przekazywały między sobą niedoinformowane źródła. Love starał się trzymać z dala od zamieszania. Miał trudny match-up w finałach z Golden State Warriors, ale gdy zespół potrzebował jego pomocy, Love zawsze był na miejscu. To on zmusił Stephena Curry’ego do trudnego rzutu za trzy na 30 sekund przed końcem meczu numer 7. Ustał cross-overy rozgrywającego i wyciągnął rękę w odpowiednim momencie.
– Nauczyłem się z tym żyć – mówi odnośnie plotek. – Wokół zespołu dzieją się różne rzeczy. Ja uwielbiam naszą drużynę – sztab szkoleniowy, moich kolegów, całą organizację. Nie sądzę, aby te pogłoski ustały, ale szczerze… gówno mnie to obchodzi – dodał z rozbrajającą szczerością. – Dla mnie to cały czas ten sam gracz. Może dla was [dziennikarzy] się coś zmieniło – mówi z kolei LeBron James, który często był posądzany o wyłączanie Love’a z grona swoich kolegów.
Przed sezonem 2016/2017 zespół skupia się na tym samym, na czym skupiał się w drugiej połowie minionego sezonu. Love jest ofensywną bronią, bardzo skuteczną. Tyronn Lue chce mieć pewność, że wykorzystuje skrzydłowego w odpowiednich sytuacjach i z odpowiednim natężeniem. Talent Love’a może pomóc trenerowi zdjąć obciążenie zarówno z LeBrona Jamesa, jak i drugiego lidera – Kyriego Irvinga. – Mając trzech wielkich graczy w drużynie, chodzi przede wszystkim o poświęcenie – przyznaje trener.
Zespół chwali Keva za to, że na obozie pojawił się w doskonałej formie. – Jest świetnym liderem dla naszej drużyny – przyznaje LeBron James. W swoim drugim sezonie jako zawodnik Cavs, wychowanek UCLA notował średnio 16 punktów, 9,9 zbiórki, 2,4 asysty i trafiał 41,9 FG% oraz 36% z dystansu.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET