Strona główna Polska Kadra: Słowenia lepsza, ale walka toczyła się do końca

Kadra: Słowenia lepsza, ale walka toczyła się do końca

Przez

13 sierpnia 2016

126

W drugim meczu austriackiego turnieju, reprezentacja Polski stanęła naprzeciw silnym Słoweńcom prowadzonym przez gwiazdę Miami Heat – Gorana Dragicia. Po 40 minutach walki lepsi okazali się rywale, choć w ostatnich sekundach mieliśmy szansę, aby celną trójką doprowadzić do dogrywki.
W sobotę przeprowadziliśmy relację NA ŻYWO z meczu Polska – Słowenia (zobacz zapis relacji).

POLSKA – SŁOWENIA 76:81

Mike Taylor dokonał jednej korekty wprowadzając do pierwszej piątki Adama Hrycaniuka zamiast Tomasza Gielo. Rozpoczęliśmy piorunująco, budując przewagę dzięki aktywnej defensywie i dobrych decyzjach w ataku, zwłaszcza Maćka Lampego, który pierwsze 10 minut skończył z dorobkiem 9 punktów, 2 zbiórek i 2 asyst. Wyjściowy skład Polaków zdominował piątkę rywala, w której trener Igor Kokoskov miał obu braci Dragić. Słoweńcy popełniali mnóstwo błędów w ataku pozycyjnym i nie potrafili znaleźć swojego ofensywnego rytmu.

Po udanej próbie z półdystansu Lampego, Polacy prowadzili już 23:6, narzucając własne tempo gry. W międzyczasie na parkiecie po raz pierwszy podczas turnieju w Austrii pojawił się Szymon Szewczyk. W drugiej kwarcie trener Taylor postawił na rezerwowy skład z Łukaszem Koszarkiem jako głównym rozgrywającym. Słoweńcy wrzucili wyższy bieg i zaczęli lepiej pracować na zasłonach zarówno bez, jak i na piłce. Obrona Polaków nieco wolniejsza w swoich reakcjach zostawiała dużo otwartego miejsca.

Po dwóch trójkach z rzędu zawodnika Miami Heat – Gorana Dragicia, Słoweńcy wymazali całą stratę z pierwszej kwarty i wyszli na 2-punktowe prowadzenie. Remis dla Polaków uratowała trójka z lewego rogu Łukasza Koszarka. Po wejściu na parkiet graczy rezerwowych, mieliśmy znacznie większe problemy ze zorganizowaniem naszej ofensywy. Trzecią kwartę rozpoczynaliśmy z wynikiem 40:40. Słowenia wyszła na 5-punktowe prowadzenie wykorzystując na piłce Gorana. Jednak szybko wykorzystała limit fauli, co pomogło nam utrzymać dystans i doprowadzić do wyniku 50:51 na 5 minut przed końcem kwarty.

Polacy w kolejnych minutach przejęli inicjatywę i po dobrym podaniu ze środka od Maćka Lampe, Adam Waczyński trafił za trzy zapewniając Polsce prowadzenie 54:51. Rywal zaczął odpuszczać zbiórki na atakowanej desce, aby szybciej wracać do obrony. Na koniec trzeciej odsłony, Łukasz Koszarek choć miał przeszło 20 sekund na rozegranie akcji, w końcu oddał desperacką próbę w ostatnim momencie. Szczęśliwie był faulowany i dzięki dwóm trafieniom z linii wolnych doprowadził do remisu 61:61. Czwarta kwarta zapowiadała się interesująco.

W zaledwie 2 minuty finałowej odsłony Polska wykorzystała limit fauli. Słoweńcy wykorzystali ten fakt i zaczęli agresywnie atakować obręcz. Goran Dragić momentami przejmował mecz trafiając z półdystansu lub rozrzucając do strzelców w rogach lub ścinających. Jego penetracje ściągały do środka obrońców i otwierały miejsce na obwodzie. W pewnym momencie doszło do sprzeczki Michała Sokołowskiego i Zorana Dragicia. Panów szybko rozdzielił Maciek Lampe. Na dwie minuty przed końcem rywal prowadził 78:73.

Po śmiałym wjeździe Wacy z prawej strony, przewaga Słowenii stopniała do dwóch oczek. W kolejnej akcji faulowany Vidmar przestrzelił oba rzuty wolne. Mieliśmy zatem szansę na wyrównanie stanu spotkania. Piłka trafiła pod samą obręcz do Hrycaniuka, ale ten nie mając nad nią pełnej kontroli zanotował stratę. Jeszcze jedną szansę dał nam Jaka Blazić pudłując jeden rzut wolny. Przy stanie 79:76 trener Taylor prawdopodobnie rozpisał zagrywkę na trójkę Wacy. Przeciwnik dobrze to obronił. Piłka trafiła do Slaughtera, który wyskoczył w biegu z lewego skrzydła. Niestety jego próba była niecelna.

Goran Dragić skończył spotkanie z dorobkiem 22 punktów. 17 oczek Maćka Lampego. Jutro o godzinie 18:00 gramy ostatni mecz turniej przeciwko Austrii.