Sprowadzenie Dwyane’a Wade’a do drużyny mistrza wschodu oznaczało dla Cleveland Cavaliers małe przemeblowanie. Z drużyną pożegnał się Richard Jefferson, który był ulubieńcem fanów ekipy. Cavs nie mieli innego wyjścia, a LeBronowi Jamesowi bardzo zależało na zapewnieniu Dwyane’owi komfortowej sytuacji.
Dwyane Wade na rynku wolnych agentów pojawił się nieoczekiwanie. Chicago Bulls tuż przed rozpoczęciem obozu się rozmyślili i rozwiązali z weteranem kontrakt, by zrobić więcej przestrzeni na rozwój utalentowanej młodzieży. Już latem mówiło się o takim rozwiązaniu, przymierzając weterana do drużyny Cleveland Cavaliers. Okazuje się jednak, że nie wszyscy w ekipie z Ohio podeszli do podpisania Wade’a z równie dużym entuzjazmem, co jego serdeczny przyjaciel – LeBron James.
– Kilka osób było pewnych, że to dobry ruch. Nie było ich jednak wielu – stwierdził LBJ w rozmowie z The Athletic. Dla Jamesa była to kłopotliwa sytuacja, bo zadawał sobie sprawę z tego, że Wade może Cavaliers pomóc. – Ciągle wiem na co go stać. Czemu miałbyś odrzucać zawodnika, który wprowadza do szatni mentalność zwycięzcy i który nadal potrafi grać na wysokim poziomie. Trochę mi to przeszkadzało [brak jednomyślności], ale stwierdziłem, że nie będę się tym przejmował – mówi dalej.
Sprowadzenie 3-krotnego mistrza oznaczało konieczność pożegnania się z uwielbianym w Cleveland – Richardem Jeffersonem. Weteran ostatecznie zakotwiczył w Denver, ale jego koledzy z Ohio nie byli szczególnie szczęśliwi z faktu, że robi miejsce dla Dwyane’a. Powody do niezadowolenia miał szczególnie J.R. Smith, który początkowo stracił miejsce w pierwszej piątce drużyny. Po kilku tygodniach je odzyskał, gdy okazało się, że Wade do graczy wyjściowego składu nie pasuje.
Sytuacja z czasem zaczęła się dla Cavs zmieniać, a Wade coraz sprawniej radził sobie z obowiązkami głównej opcji z ławki. Drużyna wygrała dziesięć meczów z rzędu i wkład Wade’a był kluczowych w kilku z tych zwycięstw. W meczach listopada, weteran notował na swoje konto średnio 12,3 punktu, 4,6 zbiórki, 3,9 asysty i 1,1 przechwytu trafiając 43,7 FG% i 35% za trzy. Gra średnio 23/24 minuty, więc siłą rzeczy pod kątem statystyk to najgorszy sezon w karierze zawodnika. Z tym jednak musiał się liczyć.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET