Mateusz Ponitka od początku EuroBasketu 2022 pokazuje, że jest kluczowym ogniwem naszej reprezentacji. 29-latek znajduje się w czołowej 20 zawodników grających na mistrzostwach Europy pod względem średniej punktów i zbiórek oraz w czołowej piątce pod względem średniej asyst. Wszystko to bez większego uznania wśród zagranicznych kibiców i ekspertów. Ponitka o to nie dba, a koledzy z drużyny zastanawiają się, dlaczego nigdy nie dostał szansy w NBA.
„Nie dbam o statystyki, nie obchodzi mnie to, co ktoś o mnie mówi. Po prostu chcę wygrać” – powiedział Mateusz Ponitka w rozmowie z FIBA Basketball. Polska wygrała we wtorek z Holandią i ma bilans 3-1. Ponitka spotkanie z koszykarzami z Beneluksu kończył w szatni po tym, jak wyleciał za faule niesportowe.
„Wciąż się zastanawiam, dlaczego nigdy nie grał w NBA” – powiedział z uśmiechem Aaron Cel. „Myślę, że zespoły z Euroligi szybko pożałują swojej decyzji, lub szybką ją zmienią. Mateusz świetnie rozumie koszykówkę. Nawet przeciwko Izraelowi – hokejowe asysty, siedem asyst bezpośrednich i tylko dwie straty. Niemal perfekcyjny mecz naszego lidera” – dodał trener Igor Milicić.
Ponitka przeszedł dużą metamorfozę i dość szybko musiał wejść w buty lidera kadry. Wywiązuje się ze swojej roli perfekcyjnie. „Jest naszym liderem na boisku i poza nim. Jest niesamowitym graczem, który z biegiem lat znalazł sposób na zachowanie spokoju w najtrudniejszych momentach. Wszyscy wiemy, że jest energicznym zawodnikiem, który może pokonać każdą obroną szybkością. Nie ma nawet 30 lat i może grać jako naprawdę dobry rozgrywający” – dodał Cel.
Ponitka zdaje sobie sprawę, jak wielki ciężar spoczywa na jego barkach. „Mam 29 lat, ale jestem najstarszy gdyby zliczyć mecze na najwyższym poziomie. Zagrałem dla Polski ponad 100 razy. Wiem, jak to działa, wiem, co to EuroBasket” – dodał Ponitka, który w przyszłym sezonie będzie reprezentował barwy Unahotels Reggio-Emilia. Z włoskim klubem, występującym w Lidze Mistrzów (trzeci poziom rozgrywkowy w Europie) związał się trzymiesięcznym kontraktem.
Ponitka nie ukrywa podekscytowania, nigdy wcześniej nie grał we Włoszech. W Reggio Emilia powstały słowa „Mazurka Dąbrowskiego”, a dla 29-latka może być to jedynie przystanek przed powrotem do Euroligi.