W ostatnim czasie zrodziły się pogłoski o przenosinach Kevina Duranta na Brooklyn lub do Nowego Jorku. Wszystko przy okazji wizyty Oklahomy City Thunder na wschodnim wybrzeżu. Na ostateczną decyzję zawodnika złoży się między innymi to, jak Thunder poradzą sobie w play-offach. Czy są gotowi zaskoczyć Golden State Warriors i San Antonio Spurs?
Zgodnie z tym, co Kevin Durant zapowiedział na początku rozgrywek 2015/2016, zawodnik nie będzie odnosił się do żadnych informacji związanych z ewentualną decyzją podczas off-season 2016. Spekulacji w ostatnim czasie było wyraźnie mniej, ale ucichło także zamieszanie wokół Oklahomy City Thunder i szans drużyny na walkę o mistrzostwo. Dlaczego? Ponieważ w OKC znów mogą popełnić ten sam błąd, co drużyna Scotta Brooksa.
Coach Billy Donovan wiele ze swoich ofensywnych rozwiązań opiera na tym, co uda się wyprodukować Kevinowi Durantowi i Russellowi Westbrookowi. Czy przypadkiem nie oglądaliśmy już tego wcześniej? Według KD jego zespół może grać na poziomie Golden State Warriors, ale musi naprawić kilka błędów, które utrwaliły się w rotacji na początku sezonu regularnego.
– Zrozumcie, nie jesteśmy San Antonio Spurs, nie będziemy podawać trzydzieści razy w jednym posiadaniu. Oczywiście ludzie tego oczekują, bo to świetna koszykówka, jednak to nie nasz styl – podkreśla Durant. – Mamy w drużynie zawodników, którzy potrafią zdobywać punkty. Dwóch, którzy robią to cały czas. Czasami musimy zagrać w izolacji, musimy szukać rzutów dla siebie – dodał.
Pojawia się jednak pytanie – czy to przepis na sukces, który poprowadzi Thunder do mistrzostwa? Coraz więcej osób zaczyna w to wątpić, dlatego oczekują, że styl gry zespołu nabierze więcej kreatywności i zapewni więcej miejsca pozostałym zawodnikom rotacji. – Koszykówka jest prosta, gdy masz gracza, który potrafi się dostać do pomalowanego – mówi dalej KD.
– San Antonio mają kilku graczy, którzy dużo podają po penetracjach. U nas jestem ja, Russ, Dion czy Cameron Payne. My dostajemy się do środka i albo rozrzucamy albo kończymy lay-upem. Taka jest nasza gra. Staramy się zdestabilizować obronę rywala. Czasami jednak nie potrzebujemy do tego sześciu, siedmiu podań. Nie uważam, aby to był nasz problem. Mamy dynamicznych graczy, którzy wiedzą jak grać i robią na parkiecie różne rzeczy. To nasza przewaga – kończy.
Przed Weekendem Gwiazd Thunder czeka jeszcze starcie z Golden State Warriors 6 lutego. Pojedynek, w którym drużyna Billy’ego Donovana będzie starała się udowodnić słuszność swoich rozwiązań.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET