Reprezentacja Stanów Zjednoczonych pokonała w czwartym meczu turnieju reprezentację Czarnogóry i z perfekcyjnym bilansem zmierza do ćwierćfinałów mistrzostw świata rozgrywanych w Azji. Gracze trenera Steve’a Kerra nie mogą mimo wszystko tracić czujności, ponieważ już w starciu z Czarnogórą przekonali się, że zadanie wcale nie będzie takie łatwe. 

Jednym z podstawowych graczy reprezentacji Stanów Zjednoczonych jest Tyrese Haliburton, który bardzo szybko zyskał zaufanie sztabu szkoleniowego. W meczu z Czarnogórą zapisał na swoje konto 10 punktów i 6 asyst, znacząco przyczyniając się do tego, że Amerykanie ostatecznie dość kłopotliwego rywala pokonali. De facto był to pierwszy taki test zespołu prowadzonego przez Steve’a Kerra. Wspomniany Haliburton w jednej z ostatnich rozmów odniósł się na temat porównań zespołu złożonego przez USA, a drużyn rywali.

Te zespoły mają koszykarzy, który grają ze sobą przez całe kariery – mówi Haliburton i trzeba się z nim zgodzić, gdyż USA na każdy kolejny turniej zabiera zupełnie inny zestaw. – My zebraliśmy się na trzy tygodnie przed rozpoczęciem turnieju. Oczywiście znamy się, bo występujemy przeciwko sobie, ale dopiero gdy gramy razem to poznajemy swoje nawyki i to, gdzie pozostali lubią piłkę najbardziej – mówi dalej zawodnik Indiany Pacers. – To spore wyzwanie, ale sprawia nam sporo frajdy. Nie musimy być razem przez lata, bo wszystkie uczymy się w locie – skończył. 

Amerykanie mają w zanadrzu tyle talentu, że mogą wybierać skład z naprawdę dużej puli. Na turniej MŚ pojechali de facto drugim garniturem, ale mimo to są uznawani za głównego faworyta do zwycięstwa. Taki mecz jak ten z Czarnogórą będzie dla nich solidną lekcją na pozostałą część turnieju, bowiem od teraz zadanie stanie się tylko trudniejsze. Dla Haliburtona to pierwsze takie doświadczenie. Młody lider Indiany Pacers chce udowodnić trenerowi Stevemu Kerrowi, że zasłużył na to, by uwzględnić go w rotacji na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie. 

Najpierw jednak Amerykanie muszą wywalczyć na nie promocje. Zgodnie z przepisami, przy okazji rezultatów mistrzostw świata, na turniej awansują po dwie najlepsze drużyny z każdego kontynentu. W kolejnym meczu drugiej fazy turnieju, USA zmierzy się z Litwą, która w swoim meczu pokonała Grecję 92:67. Litwini to jedna z tych drużyn, która od lat rywalizuje na światowym poziomie opierając rotację na podobnym zestawie koszykarzy. Nie powinniśmy być szczególnie zdziwieni, jeśli bardzo wysoko zawieszą Amerykanom poprzeczkę. 

Haliburton zwrócił również uwagę na to, że koszykówka “fibowska” pozwala na więcej agresywności w okolicach obręczy. Dlatego właśnie tacy gracze jak Nikola Vucević, czy Jonas Valanciunas mogą sobie pozwolić na nieco więcej przeciwko kolegom z NBA. Ten pierwszy w meczu z USA zanotował 19 punktów i 15 zbiórek. – Oczekuję, że zmierzymy się z najlepszymi zespołami, bo tylko w ten sposób wyłonimy zwycięzcę mistrzostw świata. Kanada, Niemcy czy Australią radzą sobie bardzo dobrze – przyznał, choć mówił to przed meczem Boomers ze Słowenią. 


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    7 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments