Kibice opuszczający Halę Mistrzów po meczu Anwilu z Wilkami Morskimi, stwierdzali rekord. Rottweilery rozbijając rywala 95:63, jak to powiedział po meczu Igor Milicić, stały się częścią historii tego klubu. Zaznaczył również, że książka jest jeszcze otwarta i nie wszystkie strony są zapisane. Zaraz po meczu czas na krótką rozmowę znalazł Michał Chyliński (10pkt, 2zb).
Gracze ze stolicy Kujaw prowadzą korespondencyjny pojedynek z Mistrzem Polski. Zielona Góra mimo porażek w pucharach, w lidze jest również niepokonana. Jednak ze względu na rozegranie już wszystkich domowych spotkań z rundy zasadniczej, może pochwalić się bilansem 16-0. Anwil przed zapowiadającym się na ciężki pojedynek ze Szczecinem, miał dopiero serię 14 zwycięstw z rzędu, co było wyrównaniem klubowego rekordu.
Spotkanie poza pierwszymi minutami okazało się dość łatwą przeprawą dla podopiecznych Milicica. Koszykarze dowodzeni przez Marka Łukomskiego potrafili nawiązać walkę tylko przez półtorej kwarty. Później było tylko gorzej. Do przerwy zdobyli 33 oczka przegrywając tę część spotkania do 44, ale tylko w samej trzeciej kwarcie stracili ich aż 35. Po serii 18 punktów z rzędu gospodarze prowadzili 69:42 i miejscowi kibice jeszcze przed rozpoczęciem ostatniej części meczu rozpoczęli świętowanie sukcesu.
Drużyna, która ostatnimi czasy dała się poznać jako bardzo ofensywny zespół, ledwie przekroczył 60 oczek przegrywając w trakcie spotkania nawet 36 punktami.
Marcin Rutkowski: Stworzyliście kawałek historii we Włocławku. Piętnaste zwycięstwo z rzędu na własnym parkiecie, czyli rekord klubu z Kujaw.
Michał Chyliński: Zawsze miło być częścią historii i jest to na pewno dodatkowy mały sukces tej drużyny, kibiców, całej organizacji. Myślę, że to nie jest taka mała rzecz wygrać 15 meczów u siebie, pod rząd. To cieszy, że możemy być częścią tego wydarzenia.
Przed Wami duża szansa na poprawienie osiągnięcia, bo rundę zasadniczą kończycie w Hali Mistrzów z ostatnim w tabeli Startem Lublin.
Naszym największym wyzwaniem jest teraz, aby zachować czujność i koncentrację do tego spotkania. Jeśli zagramy swoją koszykówkę, przede wszystkim w obronie, to myślę że nie powinno być problemu. Najważniejsza jest koncentracja i będziemy się starać jak najdłużej przedłużyć tę serię. Potem w play-off będziemy grali na pewno z przewagą własnego boiska, także oby ta seria trwała jak najdłużej.
Te ostatnie mecze mogą Was dobrze wprowadzić w play-offy? Nawet w przegranym spotkaniu z Toruniem walczyliście do ostatniej akcji, mimo starty 10 oczek pod koniec czwartej kwarty.
Na pewno. Zawsze dobrze być w takim rytmie meczowym. Tym bardziej, że gramy teraz tych spotkań dosyć dużo. To będzie działało na naszą korzyść, bo takich meczów w play-offach jest sporo. Dobrze, że wejdziemy w taki rytm meczowy i będziemy przyzwyczajeni do tego, bo cały sezon graliśmy raz w tygodniu. Jest to na plus. Natomiast ostatnie spotkania, mimo tej porażki w Toruniu, pokazują, że jesteśmy w niezłej dyspozycji. Mam nadzieję, że na same play-offy będziemy w najlepszej.
A jak Pan się czuje, jeśli chodzi o własną dyspozycję? Dziś chyba mecz lepszy niż ostatnie?
No tak. Dziś wyglądało to lepiej. Na pewno to jeszcze nie jest to, co wiem że potrafię, ale najważniejsze, że zwycięstwo jest dla nas i to zdecydowane.
A zdrowotnie? Coś Pan jeszcze odczuwa?
Jest dużo lepiej, na pewno. Idzie to w dobrą stronę.
Dziś Szczecin, drużyna ostatnio bardzo ofensywna, zdobyła raptem 63 punkty.
Oni grają ofensywną koszykówkę, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że grają bardzo szybko. Nam udało się stwarzać pozycję dla rzutów za trzy punkty, graliśmy bardzo zespołowo, dużo piłką. Tych pozycji było sporo. Graliśmy dobrą obronę, a z niej zawsze bierze się też szybki atak. Funkcjonowało to nieźle. Myślę, że wykonaliśmy założenia na ten mecz. Wiedzieliśmy, że wszyscy praktycznie potrafią rzucać za trzy i myślę, że udało się to powstrzymać. Stąd mamy taki wynik, jaki mamy.
z Włocławka, Marcin Rutkowski
Obserwuj @MarcinRutkowski
Obserwuj @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
