Jeszcze w trakcie sezonu regularnego Harrison Barnes wielokrotnie musiał się mierzyć z pytaniami dotyczącymi jego przyszłości oraz kwestii ewentualnego dołączenia do rotacji Kevina Duranta. W końcu Golden State Warriors postawili go przed faktem dokonanym, traktując jako obciążenie dla salary-cap.

Podczas przygody z USA Basketball, Harrison Barnes zapewne będzie musiał wiele razy zaciskać zęby. W jego drużynie są zarówno Klay Thompson, jak i Kevin Durant. Byłemu skrzydłowemu Golden State Warriors nie można jednak odmówić profesjonalizmu. Bardzo dobrze poradził sobie z nową sytuacją. Poza tym właśnie podpisał maksymalny kontrakt z drużyną, która obiecała mu większą rolę w rotacji. Czemu miałby się tym wszystkim martwić i przejmować?

Dziennikarze obserwujący kadrę w Las Vegas faktycznie zwracają uwagę na to, w jaki sposób Barnes opowiada o swojej nowej sytuacji. Doszukują się w nim tego poczucia, że został zlekceważony, niedoceniony przez ekipę, dla której za każdym razem zostawiał serce na parkiecie. Ostatecznie to nie Warriors dadzą Barnesowi szansę na rozwinięcie skrzydeł, mimo iż zawodnik wielokrotnie zdradzał wielki potencjał.

Obok Stephena Curry’ego, Klaya Thompsona i Draymonda Greena, był czwartą opcją w wyjściowym składzie GSW. Związane z tym utrudnienia bardzo często zmuszały go do podkreślania swojej obecności przede wszystkim dobrą postawą po bronionej stronie parkietu. Barnes był de facto jednym z najlepszych defensorów w zespole Steve’a Kerra. Jednak ambicje skrzydłowego wykraczały ponad to i dotyczyły głównie jego produktywności w ataku. Ale Warriors nawet w small-ballu trzymali go z boku, by otworzyć miejsce Greenowi.

Były pogłoski o Howardzie, były o Lovie i o Durancie… oh, to się akurat wydarzyło. Po prostu cieszę się, że mogłem tam grać tyle ile grałem – mówił Barnes. Troche nie fair jest to, w jakim stylu Harrison Oakland opuszczał. Ma za sobą naprawdę dobry sezon regularny. Błyszczał w kilku meczach play-offów. Mimo to na sam koniec zawiódł, pudłując większość swoich rzutów. Szansę na odpowiednie pożegnanie z Oracle Arena dostanie przy okazji towarzyskiego meczu USA z Chinami, który odbędzie się właśnie w Oakland w nocy z wtorku na środę (26 lipca).

Jak dotąd było to dla mnie bardzo chaotyczne lato – przyznaje. – Nie miałem za wiele czasu, by o tym wszystkim na spokojnie pomyśleć. Przegraliśmy w finałach, przenoszę się do Dallas, a teraz jestem z drużyną olimpijską. Nawet to do mnie jeszcze nie dociera, staram się wszystko na bieżąco chłonąć – dodał. W swoim ostatnim sezonie dla Warriors, Barnes notował średnio 11,7 punktu, 1,8 asysty, 4,9 zbiórki, 46,6 FG% oraz 38,3% z dystansu. Przed wychowankiem North Carolina piąty sezon w lidze.

NBA: Charlotte traci All-Star Weekend!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    19 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments