Kolejny blamaż w fazie posezonowej może oznaczać, że Kawhi Leonard zwyczajnie nie wytrzyma. Gdy dołączał do Los Angeles Clippers, był przekonany, że powalczy z drużyną o swój trzeci mistrzowski tytuł. Tymczasem ekipa z LA już w pierwszej rundzie ma poważne kłopoty.
W obu meczach rozegranych w Staples Center wygrywali Dallas Mavericks. To oznacza, że Los Angeles Clippers jadą do Teksasu będąc w naprawdę trudnej sytuacji. Wiele rzecz jasna sprowadzi się do dyspozycji Kawhiego Leonarda. W drugim meczu pierwszej rundy Kawhi zanotował 41 punktów (30 oczek w pierwszej połowie), 6 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty, ale to nie przechyliło szali na stronę gospodarzy.
Przed rozpoczęciem play-offów, Adrian Wojnarowski z ESPN pisał, że nie ma żadnych sygnałów wskazujących na to, by Leonard miał wkrótce opuścić Los Angeles i poszukać więcej szczęścia w innej części Stanów Zjednoczonych. W jego umowie jest opcja zawodnika na sezon 2021/21, za którą Kawhi otrzyma ponad 36 milionów dolarów. Dotąd nie rozważano scenariusza, w którym Leonard rezygnuje z tych pieniędzy i trafia na rynek wolnych agentów.
Clippers muszą jednak uważać. Porażka w pierwszej rundzie z Mavericks mogłaby wymusić na Leonardzie zmianę podejścia w kontekście swojej przyszłości. Kawhi zamiast przetestować rynek wolnych agentów za rok, przetestowałby go już teraz i zapewne zgłosiłaby się cała kolejka zainteresowanych, m.in. New York Knicks, którzy będą mieli naprawdę dużo pieniędzy do rozdania i potraktowaliby to jako szansę.
Zatem Clippers mają potężny ból głowy. Jeśli w Dallas nie uda im się odmienić losów tej serii, przybędzie im zmartwień. Znów staną się memem dla całej ligi, a co gorsza mogliby stracić jednego ze swoich liderów, co z kolei odesłałoby ich do punkt wyjścia i zapewne kosztował posadę Tyronna Lue. Z drugiej jednak strony – porażka Clippers będzie porażką Leonarda, więc jego ewentualna “ucieczka” zapewne spotkałaby się z wieloma głosami krytyki.