Los Angeles Clippers wkroczyli w ten sezon z chęcią włączenia się do walki o mistrzostwo. Mając w składzie Kawhiego Leonarda i Paula Geroge’a – założenie nie mogło być dla zespołu inne. Jednak poprzedniej nocy dostali srogie lanie od New Orleans Pelicans i Kawhi Leonard zaczął się martwić.
Zespół z Luizjany sprawiał wrażenie zdecydowanie bardziej zdeterminowanego. W efekcie Zion Williamson poprowadził New Orleans Pelicans do przekonującej wygranej, która zasiała sporo niepewności w zawodnikach Los Angeles Clippers. Czy ponownie wracają demony z poprzedniego sezonu, gdy okazało się, że drużyna budowana pod walkę o mistrzostwo tak naprawdę nie miała żadnej tożsamości? O to właśnie obawia się jeden z liderów składu.
– Brak regularności w grze bardzo mnie martwi – nie ukrywał Leonard. – Jeśli chcemy mieć szansę na walkę, to musimy być konsekwentni. To właśnie robią wielkie zespoły i dotyczy to zarówno zawodników, jak i trenerów. Nawyk wygrywania, chęć walki i utrwalanie tego samego – dodaje Leonard, który tym delikatnym ostrzeżeniem, zwraca uwagę na rodzący się problem. Clippers mierzą się w tym sezonie z różnymi kłopotami, ale nie jest to wymówką, bowiem podobne dotyczą większości ekip.
LAC przegrali pięć z ostatnich siedmiu meczów i sprawiali wrzenie nie do końca świadomych, jak powinni funkcjonować Trener Tyronn Lue był wściekł, gdy widział, jak Lonzo Ball, Zion Williamson i Brandon Ingram sami pokonują cały zespół Clippers w pierwszej kwarcie ostatniego meczu. – Musimy się zacząć przeciwstawiać. Nie tracę nadziei, bo wiem na co ten zespół stać. Nie możemy o tym tylko rozmawiać, tylko ku*** zacząć to, przepraszam, robić – powiedział dosadnie.
Lue zwraca uwagę, że rywal uderza w nich z ogromną siła, a Clippers nawet nie starają się na to odpowiedzieć, poddając się narzuconym warunkom. Zespół przeplata gorsze okresy z lepszymi, a to nie wróży najlepiej na fazę posezonową, w której liczy się przede wszystkim wspomniana przez Kawhiego regularność oraz kreatywność. – Jeśli zagramy tak samo w kolejnym meczu, to znów przegramy 50 punktami – grzmiał trener Lue. Żart się dla zespołu skończyły.