W poprzednich latach konkursy wsadów zawodziły. Kibice nie dostali tego, na co faktycznie czekali. W tym roku było tylko trzech uczestników. Obi Toppin z New York Knicks rozpoczynał jako główny faworyt. Nie mógł jednak poczuć się ze swoimi szansami zbyt pewnie, zwłaszcza po takich wsadach.
UCZESTNICY: Anfernee Simons, Cassius Stanley, Obi Toppin.
Zabawa wszystkim dobrze znana. Sędziami byli w dużej mierze byli gracze Atlanty Hawks – Spud Webb, Dee Brown, Josh Smith, Jason Richardson, Dominique Wilkins. Dunki oceniali od 6 do 10. W pierwszej rundzie każdy z uczestników miał do zaprezentowania dwa wsady – na każdy po trzy próby. W finale wystąpiła dwójka z największą liczbą zdobytych punktów, która miała do wykonania po jednym finałowym wsadzie. Piątka sędziowska miała zagłoswać, który z nich był lepszy.
Cassius Stanley rozpoczął od przełożenia piłki pod nogą, za co otrzymał 44 punkty, więc mogło być lepiej. Kolejny był Obi Toppin. On postanowił odbić piłkę od parkietu i złapać ją w locie, po czym skończył tzw. plecakiem. Pomarańczowa przeleciała jeszcze pod jego nogą – takiego wsadu dotąd nie widzieliśmy, otrzymał za to 48 oczek. Anfernee Simons popisał się z kolei swoim wyskokiem, zdejmując piłkę ze specjalnej podstawki umieszczonej kilkadziesiąt centymetrów nad obręczą. Sędziowie ocenili ten wsad na 46 oczek.
W drugiej turze Stanley nie potrafił wykonać swojego pierwotnego planu i postawił na najzwyklejszą możliwą próbę, która przyniosła mu… 37 oczek. Większe wrażenie próbował wywrzeć na nas Simons, który ubrał koszulkę Tracy’ego McGrady’ego. Gracz Portland Trail Blazers zrobił “360” i wsadził z impetem robiąc po drodze “krzesełko” – sędziowie byli szczodrzy i dali mu 49 oczek. Pierwszą rundę zakończył Toppin. Zawodnik New York Knicks przeskoczył nad swoim ojcem oraz Juliusem Randlem robiąc windmill jedną ręką – 46 oczek.
To oznaczało, że Simmons w finale miał zmierzyć się z Toppinem. Gracz Knicks zaczynał i postawił na wyskok z okolic linii rzutów wolnych i przełożenie piłki pod nogą. Z kolei próba Simmonsa nie poszła zgodnie z planem. Zawodnik Blazers próbował w trakcie wsadu pocałować obręcz, ale mu się to nie udało i po prostu wsadził piłkę do kosza. Konkurs wsadów decyzją sędziów (3-2) wygrał Anfernee Simons, którego ambitna próba z „całuskiem” została najwyraźniej doceniona. To pierwszy zawodnik w historii Blazers tryumfujący w Slam Dunk Contest.