Po wyrównanym pojedynku Utah Jazz pokonali Indianę Pacers i kontynuują swoją serię zwycięstw. Podobną dawkę wrażeń dostarczyło spotkanie New York Knicks – Miami Heat, w którym kluczowa okazała się końcówka. Charlotte Hornets gładko rozprawili się z Washington Wizards, z kolei Phoenix Suns nie bez problemów pokonali Boston Celtics. W ostatnim spotkaniu wieczoru osłabieni Los Angeles Clippers przegrali z Sacramento Kings.
CHARLOTTE HORNETS – WASHINGTON WIZARDS 119:97
- Pomimo falstartu Hornets już w pierwszej kwarcie pokazali, że są dziś zdecydowanie lepiej przygotowani do spotkania. O ile Wizards zdołali odrobić stratę z pierwszej kwarty (17:29), o tyle w drugiej odsłonie gospodarze całkowicie zdominowali mecz i do przerwy prowadzili 69:52.
- Po raz kolejny ciężar gry na swoje barki wziął Bradley Beal. Obrońca „Czarodziei” wiódł dziś prym w swoim zespole, zdobywając 31 punktów. Russell Westbrook był bliski wywalczenia triple-double z dorobkiem 12 „oczek”, 11 zbiórek i 9 asyst (4/9 z gry). 14 punktów z ławki dorzucił Robin Lopez.
- W barwach Hornets dobrze prezentowali się z kolei Gordon Hayward (25 pkt), LaMelo Ball (19 punktów, 5 asyst) i Cody Zeller (16 pkt). Double-double zanotował Miles Bridges (11 punktów, 14 zbiórek).
- Po przerwie „Szerszenie” kontynuowały swoją dominację, a ich przewaga rosła systematycznie niemal do końcowej syreny. Na szczególne wyróżnienie zasłużył Terry Rozier III, najlepiej punktujący dziś zawodnik Charlotte (26 punktów, 9/14 z gry, 5/9 zza łuku).
- Tym samym Hornets przerywają serię dwóch z rzędu porażek i umacniają się na pozycji w czołowej ósemce wschodu. Wizards z kolei siódmy mecz na przełomie dziewięciu ostatnich pojedynków.
INDIANA PACERS – UTAH JAZZ 95:103
- Jazz podeszli do tego spotkania osłabieni brakiem Mike’a Conleya, jednego z kluczowych elementów układanki Quina Snydera. Jego miejsce w wyjściowej piątce zajął Joe Ingles (7 pkt). Obowiązki kreowania akcji spadły z kolei na Donovana Mitchella.
- Pacers rozpoczęli od kilku celnych „trójek” i odskoczyli nieco z wynikiem, ale po drugiej stronie parkietu szybko odpowiedzieli Mitchell (27 punktów, 11 asyst, 9 zbiórek) i Jordan Clarkson (17 pkt). Obie drużyny miały jednak problemy ze skutecznością z gry.
- Do przerwy mieliśmy remis 47:47. Wcześniej gospodarze zdołali wykorzystać chwilę odpoczynku Rudy’ego Goberta (16 punktów, 16 zbiórek) i po kilku trafieniach z pomalowanego prowadzili sześcioma punktami. Po powrocie środkowego inicjatywę przejęli Jazz i momentalnie odrobili straty.
- W drugiej połowie starcie wciąż było wyrównane, a o końcowym rezultacie zadecydował przebieg czwartej „ćwiartki”. Po serii 8:1 Utah zdołali objąć prowadzenie 94:86. Przewaga przyjezdnych oscylowała w tej granicy aż do końcowej syreny. W międzyczasie po szóstym faulu z gry wypadł Domantas Sabonis (20 „oczek”, 9 zbiórek), najskuteczniejszy zawodnik Pacers. Po ich stronie Doug McDermott dorzucił 18 punktów, Malcolm Brogdon 15, a o double-double otarł się Myles Turner (11 punktów, 8 zbiórek). Wśród Jazzmanów na wyróżnienie zasłużył z kolei Bojan Bogdanović (18 pkt).
- Jazz ponownie podkreślili swoją dominację na tablicach w tym sezonie. Gracze Utah zebrali aż 61 piłek przy 45 zbiórkach Pacers. Było to także ich 15. zwycięstwo na przełomie ostatnich 16 spotkań. Podopieczni Quina Snydera w dalszym ciągu okupują fotel lidera w tabeli konferencji zachodniej.
NEW YORK KNICKS – MIAMI HEAT 103:109
- Po kiepskim początku (5:15) Heat w mgnieniu oka zdołali odrobić straty, po czym przed dłuższy czas wynik oscylował w granicy remisu. Świetnie prezentowali się Bam Adebayo (24 punkty, 11 zbiórek) i Kendrick Nunn (16 pkt), który dopiero po raz trzeci w tym sezonie wskoczył do wyjściowej piątki.
- Knicks popisywali się solidną skutecznością zza łuku, trafiając do przerwy 12 z 23 prób (52,2%), ale to Miami prowadziło skromnie po dwóch odsłonach 60:59.
- Po przerwie wynik oscylował stale w granicach remisu, a o rezultacie zadecydowała ścisła końcówka. Przy stanie 103:99 dla Heat Knicks dwukrotnie spudłowali, na co trójką odpowiedział Tyler Herro (16 pkt). Gospodarze nie byli w stanie wyegzekwować również kolejnej akcji, dzięki czemu Miami było w stanie dowieźć do końca.
- Najwięcej punktów w ekipie z „Wielkiego Jabłka” zdobył Julius Randle, autor 26 „oczek”, 13 zbiórek i 7 asyst. Reggie Bullock dołożył 21 punktów, wszystkie po trafieniach zza łuku (7/13). Po stronie Heat o triple-double otarł się z kolei Jimmy Butler (19 punktów, 10 zbiórek, 9 asyst).
PHOENIX SUNS – BOSTON CELTICS 100:91
- Suns świetnie rozpoczęli spotkanie i skutecznie powstrzymywali ofensywę Celtics. Boston, który musiał radzić sobie bez Jaylena Browna, zmniejszył stratę po dwóch „trójkach” Jaysona Tatuma (23 punkty, 7 asyst), ale to gospodarze prowadzili po pierwszej kwarcie 27:19.
- Dobre zawody rozgrywał Mikal Bridges, który do solidnej defensywy dołożył 19 punktów i 9 zbiórek. Po stronie Celtics problemy ze skutecznością mieli z kolei wspomniany Tatum (8/22 za gry) i Kemba Walker (14 punktów, 4/20 z gry). Mimo to przyjezdni ponownie zdołali zmniejszyć stratę i do przerwy przegrywali jedynie 49:52, choć rzucali zdecydowanie słabiej (36,7% do 51,3% z gry).
- W trzeciej odsłonie do głosu ponownie doszli Phoenix, którzy wypracowali sobie 17-punktową przewagę (76:59). Dobrze prezentował się Deandre Ayton, zdobywca 16 „oczek” i 11 zbiórek (wskaźnik +/- na poziomie +20). 15 punktów dołożył Chris Paul, a o double-double otarł się Frank Kaminsky (9 punktów, 9 zbiórek).
- W czwartej kwarcie Celtics raz jeszcze zdołali zniwelować przewagę (91:94), ale to Suns zachowali w końcówce zimną krew i przypieczętowali swoje zwycięstwo serią 6:0. Dla Phoenix jest to już piąte zwycięstwo na przełomie sześciu ostatnich spotkań. Na ten moment podopieczni Monty’ego Williamsa plasują się na 4. miejscu w konferencji zachodniej.
LOS ANGELES CLIPPERS – SACRAMENTO KINGS 110:113
Statystyki na PROBASKET
- Samo spotkanie przyćmiła przykra informacja na temat Paula George’a. U skrzydłowego Clippers zdiagnozowano obrzęk szpiku kostnego. Na obecną chwilę brakuje jednak szczegółowych informacji na temat stanu zdrowia 30-latka. W minionym sezonie Otto Porter Jr. leczył podobny uraz przez 4 miesiące. Data powrotu „PG13” stoi pod znakiem zapytania.
- Kings wykorzystali przeciętną skuteczność Kawhi’a Leonarda (20 punktów, 10 zbiórek, 9/21 z gry) oraz Reggiego Jacksona (14 punktów, 6/14 z gry) i prowadzili do przerwy 54:51. W drugiej połowie podopieczni Luke’a Waltona odskoczyli nawet na dziewięć „oczek” (73:64), lecz Clippers momentalnie odrobili straty.
- Niekwestionowanym liderem Sacramento był dziś De’Aaron Fox, zdobywca 36 punktów i 7 asyst. Buddy Hield dołożył 22 „oczka”, a wchodzący z ławki rezerwowych debiutant Tyrese Haliburton 13 punktów i 6 asyst.
- Kluczowa dla końcowego rezultatu okazała się czwarta kwarta. Na 22 sekundy przed syreną Kings prowadzili 111:108. Nicolas Batum (5 pkt) spudłował jednak „trójkę”, przez co Clippers byli zmuszeni faulować. Rzuty wolne pewnie wykorzystał Buddy Hield i choć trafieniem odpowiedział jeszcze Lou Williams (23 pkt), to Kings zdołali utrzymać prowadzenie, wygrywając tym samym czwarty mecz z rzędu.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Redick zdradził, co czuje po porażkach Lakers. Na pewno żartował?
- NBA: Wykorzystuje nieobecność Sochana. Robi wrażenie nawet na LeBronie
- NBA: Kluby z Zachodu chcą zmiany formatu play-offów. Koniec z podziałem na konferencje?!
- NBA: D’Angelo Russell zaskoczył. Chce reprezentować naszych sąsiadów!
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem
- Kurtki, bluzy i buty Nike za połowę ceny! 3000 produktów! Nowa, wielka wyprzedaż
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo