Coraz więcej zawodników choruje na COVID-19, jeszcze więcej przebywa na kwarantannie, a liczba bardzo poważnych kontuzji również jest spora. Co z tym fantem zrobi NBA? Istnieje możliwość zawieszenia rozgrywek?
– Przewidywaliśmy, że niektóre ze spotkań będą musiały zostać przeniesione. Dlatego też odpowiednio dopasowaliśmy terminarz. Na ten moment nie planujemy zawieszenia sezonu, będziemy kontynuować stosowanie się do wytycznych ekspertów medycznych – powiedział rzecznik NBA, Mike Bass.
Kilku działaczy klubów wyraziło zaniepokojenie w związku z ostatnimi wydarzeniami. Jednak Adam Silver dalej twierdzi, że liga nie zamierza przystopować i mecze odbywać się będą nawet w sytuacjach gdy drużyny będą miały po ośmiu zdrowych zawodników. Wydaje się, że NBA zrobi wszystko, aby dalej grać i czekać na szczepionkę, która powinna położyć kres temu zamieszaniu.
– Twierdzą, że wraz z kolejnymi miesiącami będzie lepiej, ale nie jestem pewny czy liga nie załamie się już w najbliższych tygodniach – przyznał jeden z generalnych menedżerów. Na ten moment liga ma stosunkowo mały odsetek pozytywnych testów, ale wydaje się, że najbliższy tydzień może być dla nich najgorszym, przynajmniej dotychczas.
Philadelphia 76ers i Boston Celtics byli bliscy niespełnienia wymogu ośmiu zdrowych zawodników, ale ostatecznie im się to udało. Gorzej sprawa wyglądała z Miami Heat, którzy mieli tylko dostępnych tylko siedmiu graczy i ich starcie z Celtami musiało zostać przełożone. Mimo trudnej sytuacji lidze udało się do tej pory uniknąć sytuacji, w której cała drużyna musiała pójść na kwarantannę – odwołano zaledwie dwa mecze. Przerwa w rozgrywkach i mniej meczów mają pomóc w rozegraniu spotkań, które nie odbyły się w pierwotnym terminie.
W dotychczasowych raportach związanych z wynikami testów na obecność koronawirusa, wykryto 63 przypadki zakażeń. W poprzednim tygodniu wykryto kolejne siedem, a ponad 20 zawodników musiało udać się na kwarantannę. To ciosy w składy poszczególnych ekip, a sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Liga nie chce się zatrzymać, wiąże się to z ryzkiem tego, że zawodnicy, będąc poza wytyczonymi przepisami, będą się zarażać jeszcze bardziej.
Na pewno taka sytuacja jest trudna dla zawodników i działaczy poszczególnych klubów, szczególnie tych najbardziej poszkodowanych. Wypacza to wynik rywalizacji, czego dobitnym przykładem jest spotkanie pomiędzy 76ers a Denver Nuggets. Uderza to też w morale zespołów, trudniej zbudować więź, automatyzmy, gdy raz na kwarantannie jest jedna osoba, a za dwa tygodnie kolejna.
Kolejnym znakiem zapytania są kontuzje, które mogą pojawić się po tym gdy dany koszykarz wróci z kwarantanny, gdzie nie trenował w pełnym obciążeniu. – Będziemy musieli wrzucić zawodników od razu na parkiet, co może spowodować jeszcze więcej urazów – przyznał jeden z GM-ów.