Złe wieści z obozu Minnesoty Timberwolves. Uraz wykluczy z gry Karla-Anthony’ego Townsa, ale jego przerwa nie powinna potrwać dłużej niż kilka dni. Pierwsze informacje na temat kontuzji zawodnika nie były optymistyczne, ale nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać.
Kontuzji zawodnik Minnesoty Timberwolves nabawił się w czwartej kwarcie zwycięskiego meczu swojego zespołu przeciwko Utah Jazz. Po dokładnych badaniach okazało się, że nadgarstek Karla-Anthony’ego Townsa nie jest w swoim naturalnym miejscu. Zespół poinformował o jego przemieszczeniu w oficjalny komunikacie. Brzmi groźnie, ale sztab medyczny Wolves uspokaja.
Koniec końców przerwa lidera składu z Minneapolis powinna potrwać około tygodnia. Jak donosi Adrian Wojnarowski z ESPN – KAT na pewno straci kilka kolejnych meczów swojej drużyny. Gdy doznał urazu w meczu z Jazz, opuścił na chwilę parkiet, ale wrócił na ławkę, by mieć absolutną pewność, że jego zespół dowiezie ważne zwycięstwo do mety. Po trzech spotkaniach Wolves mają bilans 2-1, poprzedniej nocy nie dali im szans Los Angeles Lakers.
Towns złamał ten sam nadgarstek w poprzednim sezonie, więc Wolves będą szczególnie ostrożni. W 35 meczach minionych rozgrywek notował 26,8 punktu, 10,8 zbiórki i 1,2 bloku. 25-latek powoli rozpoczyna najlepszy okres swojej kariery. Absencja Townsa oznacza, że znacznie więcej spocznie na barkach pierwszoroczniaka Anthony’ego Edwardsa, wobec którego w Minnesocie mają spore oczekiwania.