Goran Dragić był jednym z liderów, którzy prowadzili Miami Heat do samych finałów NBA. Niestety kontuzja wykluczyła go z najważniejszego starcia z Los Angeles Lakers. Aktualnie jest wolnym agentem, ale licz na to, że zostanie w Heat na kolejny sezon.
Miami Heat zaskoczyli fanów NBA tym, jak daleko zaszli w ostatnich play-offach. Dotarli do samych finałów, gdzie musieli uznać wyższość rywali z Los Angeles. Obok Jimmy’ego Butlera jednym z liderów zespołu był Goran Dragić. Pokazywał się z bardzo dobrej strony przez całe play-offy. Niestety w pierwszym meczu finałowego doznał kontuzji stopy, która wykluczyła go z dalszej rywalizacji. Mimo starań nie zdołał wrócić i pomóc drużynie, teraz opowiada, jak się czuł w tamtym momencie.
– To było naprawdę ciężko. Bardzo chciałem być z chłopakami. Od dziecka marzyłem o tym, by zagrać w finale i niestety, nie miałem teraz takiej okazji z powodu kontuzji. Robiłem wszystko, co mogłem, by wrócić na parkiet, lecz ból ciągle był ogromny. Aktualnie czuje się dobrze. Mogę swobodnie biegiać i trenować – powiedział Goran Dragić.
Dragić trafił do Heat w 2015 roku. Pierwsze trzy lata był podstawowym rozgrywającym, lecz w kolejnych dwóch pogodził się z rolą zmiennika i ciągle pokazuje, jak wiele daje drużynie. Aktualnie jest wolnym agentem, lecz liczy na to, że już w grudniu rozpocznie swój kolejny sezon w Miami.
– Wiem, że Miami planuje mnie zatrzymać. Mam nadzieję, że zostanę na kolejny sezon, ale rozumiem również, że to biznes. W Miami czułem się bardzo dobrze, świetnie mnie traktowali. Jestem jednak otwarty na wszelkie sugestie i jeśli będę musiał, to wybiorę najlepszą opcję dla mnie i dla mojej rodziny – podsumował Dragić.
Kontuzja Słoweńca na szczęście nie okazała się na tyle poważna i operacja nie była konieczna. W związku z tym będzie mógł się przygotować na nowy sezon. Nie jest pewne, gdzie zagra, mimo tego, że Heat planują zaproponować mu nowy kontrakt.
Wspieraj PROBASKET