Los Angeles Lakers wygrali drugie spotkanie Finałów i do upragnionego mistrzostwa brakuje im już tylko dwóch zwycięstw. Heat zagrali bez kontuzjowanych Adebayo i Dragica. Podopieczni Spoelstry dzięki skutecznej grze w trzeciej kwarcie i ambitnej walce w czwartej postraszyli nieco Lakers, jednak na świetnie dysponowany duet James-Davis było to niestety za mało. Miami wciąż nie potrafi znaleźć odpowiedzi na wysokiego Lakers, który przez większość spotkania trafiał niemal wszystkie swoje rzuty.
STATYSTYKI NA PROBASKET
• Zgodnie z oczekiwaniami w meczu nie zagrali Goran Dragic i Bam Adebayo. Pod ich nieobecność do pierwszej piątki wskoczyli Tyler Herro oraz, niewykorzystywany zbyt wiele w fazie playoffs, Meyers Leonard.
• Po kilku pierwszych wyrównanych minutach meczu, dzięki trzem szybkim akcjom Lakers uciekli Heat na około 6 punktów i mimo trójek Herro, Leonarda i Olynyka około 6-8 punktową przewagę utrzymywali niemal przez całą pierwszą kwartę. Spustoszenie w szeregach Miami siał Dwight Howard. Oprócz szybkich sześciu punktów złapał kryjącego go Olynyka na dwa faule. Pod nieobecność Dragica na piłce najczęściej grał Butler, w efekcie czego, po pierwszych 12 minutach gry oprócz 5 punktów i 4 zbiórek, zaliczył dodatkowo 4 asysty. Podobnie jak w pierwszym meczu, tak i w pierwszej kwarcie Miami nadal nie potrafiło znaleźć sposobu na Anthony’ego Davisa. Wysoki Lakers punktował niemal w każdej swojej akcji. Lakers wygrali pierwszą kwartę 29-23, zdobywając aż 18 punktów z pomalowanej części boiska.
• Drugą kwartę trójkami rozpoczęli James i Caruso. Przewaga Jeziorowców wzrosła do 10 punktów. Miami nie radziło sobie z dobrą obroną rywali. Aktywni po bronionej stronie parkietu Lakers, nie ułatwiali zadania szczególnie Robinsonowi, który pod presją rywali spudłował swoje cztery pierwsze rzuty za trzy. Koledzy LeBrona chyba zbyt mocno uwierzyli w swoją skuteczność z dystansu. Wiele z ich rzutów odbijało się od obręczy, dzięki czemu wynik wciąż utrzymywał się w okolicach tylko ośmiu punktów przewagi LA. W całej pierwszej połowie podopieczni Franka Vogela oddali aż 27 rzutów z dystansu. W drugim z kolei meczu zupełnie nie radził sobie Duncan Robinson. Oprócz dużej ilości pudeł zupełnie nie radził sobie w obronie. Końcówkę drugiej kwarty popisowo rozegrał Rajon Rondo. Po jego asystach i punktach LA uciekło Heat na 14 punktów. Po pierwszych 24 minutach Lakers prowadzili 68-54.
• Trzecią kwartę fenomenalnie rozpoczął Davis. Lider Jeziorowców w pierwszych minutach trafiał rzuty spod kosza, z półdystansu oraz zza linii 3 punktów. Od początku spotkania spudłował zaledwie jedną próbę na 13 oddanych rzutów. Był nie do zatrzymania, a Lakers odjeżdżali… W pierwszych czterech minutach trzeciej kwarty Lakers trafili wszystkie siedem rzutów. Niemal wszystko w drużynie z Florydy starał się robić Butler. Jimmy rzucał, zbierał i asystował, jednak było to i tak za mało na Jeziorowców. Cała trzecia odsłona to popis Anthony’ego Davisa. W trakcie 27 minut na parkiecie rzucił 30 punktów, pudłując zaledwie dwa rzuty. Końcówka kwarty należała jednak do Miami. Dzięki skutecznym akcjom Butlera, Herro i Olynyka Heat zniwelowali stratę do 10 punktów. Mecz niespodziewanie nabrał rumieńców. Butler i spółka wrócili do gry. Podopieczni Spoelstry rzucili w trzeciej odsłonie 39 punktów. Podobnie jak w pierwszym meczu Lakers za szybko uznali, że mecz jest już wygrany.
• Na początku ostatniej odsłony w grę Los Angeles wkradła się nerwowość. Trzy kolejne niecelne rzuty Morrisa, Greena i Caruso sprawiły, że na boisko musiał wrócić Davis. W jednej z wydawać by się mogło łatwej akcji, najniższy na boisku Kendrick Nunn zablokował Davisa. Heat walczyli, ale punktów nie zdobywali. Dwa kolejne trafione rzuty Jamesa nieco uspokoiły grę. Na pięć minut przed końcem Lakers prowadzili 11 punktami. Przez kilka kolejnych minut obie drużyny nie potrafiły zdobyć punktów. Po stronie Heat pudłowali Butler i Olynyk, a w ekipie z LA Caldwell-Pope, Rondo i James. Na dwie minuty przed końcem Davis w końcu trafił i przewaga Lakers wzrosła do 13 punktów. Celna trójka Caldwell-Pope’a na minutę przed końcem zamknęła mecz. Lakers wygrywają drugi mecz Finałów 124-114.
• Całkowicie zasłużone zwycięstwo Los Angeles Lakers. Podopieczni Vogela szybko przejęli inicjatywę i przez niemal cały czas kontrolowali spotkanie. James wprowadzał dużo spokoju w grze, a Davis przez długi czas trafiał każdy rzut. Świetne końcówki kwart rozgrywał weteran Rondo. W zespole z Florydy dwoił się i troił Jimmy Butler, jednak mimo dość dobrej postawy Olynyka brak Adebayo był wyraźnie odczuwalny.
• Dzięki świetnej postawie w końcówce najwięcej punktów w dzisiejszym spotkaniu zdobył LeBron James. Lider Lakersów był po raz kolejny bliski triple-double. Zaliczył 33 punkty, 9 zbiórek i 9 asyst. Przez większość meczu niemal bezbłędny był Anthony Davis. Wysoki LA zgromadził 32 punkty i zebrał 14 piłek. Skończył mecz ze skutecznością 75,0 FG%! Znowu świetne zawody rozegrał Playoff Rondo. Rozgrywający LA zaliczył double-double, na które złożyło się 16 punktów i 10 asyst. Po 11 punktów dołożyli Kuzma i Caldwell-Pope.
• W ekipie Miami niemal wszystko robił Jimmy Butler. Lider Heat rzucił 25 punktów, zebrał 8 piłek i rozdał 13 asyst. Olynyk rzucił 24 punkty i zebrał 9 piłek, a Tyler Herro dołożył 17 punktów i 7 zbiórek. Całkiem dobre spotkanie rozegrał Kendrick Nunn. W trakcie 29 minut na boisku rzucił 13 punktów, jednak kibice zapamiętają go z tego meczu dzięki blokowi na Davisie.
• Lakers byli lepsi na tablicach (44-37), w asystach (32-29), przechwytach (6-2), blokach (3-1) oraz lepiej punktowali w pomalowanym (56-46). Zawodnikom Spoelstry zabrakło argumentów.
• Mecz numer 3 już w niedzielę w nocy. Start o godzinie 1:30 czasu polskiego.