Trzy mecze po powrocie NBA. Chicago Bulls nie dali rady pokonać Cleveland Cavaliers po raz trzeci w tym sezonie i ponoszą już 25 porażkę w tym sezonie. Natomiast starcie pomiędzy San Antonio Spurs i Los Angeles Clippers wymagał0 wiele cierpliwości od fanów koszykówki. Ostatecznie lepsi okazali się gospodarze. Drużyna Gregga Popovicha grała pozbawiona rytmu.


CHICAGO BULLS – CLEVELAND CAVALIERS 95:106

Derrick Rose dwoił się i troił, aby pomóc swoim kolegom, ale tym razem Chicago Bulls zabrakło sił, aby pokonać Cleveland Cavaliers tak, jak zrobili to w dwóch poprzednich meczach. Ekipa z Ohio na kilka godzin po utracie jednego z najważniejszych graczy ostatniej dekady – Andersona Varejao, rozegrała bardzo dobre spotkanie przeciwko drużynie, z którą może zagrać w play-offach.

Nastroje w obozie z Ohio były stonowane. Zawodnicy zdają sobie sprawę, że stracili kolegę, który był duszą drużyny. Mimo to podopieczni Tyronna Lue byli gotowi na rywalizację. – W pierwszych dwóch meczach nie sprostaliśmy intensywności, jaką nam [Bulls] narzucili – stwierdził LeBron James. – Dzisiaj udało nam się na to odpowiedzieć – dodał. Lider Cavs skończył mecz notując 25 punktów (11/19 FG), 9 zbiórek oraz 9 asyst.

Z double-double 15 punktami (5/10 FG, 2/6 3PT) i 15 zbiórkami mecz zakończył silny skrzydłowy Cavs – Kevin Love. Obrona gospodarzy zdołała zatrzymać gości na 39,8 FG%. Zdecydowanie najlepszym graczem w obozie Bulls był rozgrywający drużyny – Derrick Rose. Zakończył spotkanie z dorobkiem 28 punktów (11/19 FG, 2/3 3PT), 7 zbiórek oraz 2 asyst. – Staramy się walczyć, aby skończyć w play-offach – mówił po meczu Rose.

W kolejnych dniach do drużyny Lue dołączy Channing Frye. Bardzo interesujące będzie to, jak dodatkowy strzelec z pozycji skrzydłowego wpłynie na rotację Cavaliers. Zespół w starciu z Bykami uciekł na dobre w trzeciej kwarcie, gdy zorganizował run 15:4. Gospodarze de facto przez cały mecz kontrolowali tempo, nie pozwalając Bulls przejąć inicjatywy. Jeszcze przed czwartą kwartą Cavs prowadzili 17 punktami.

Bulls doskonale zdają sobie sprawę z tego, że potrzebują się ponownie zorganizować, aby wykorzystać potencjał tkwiący w rotacji Freda Hoiberga. – Wiem, że wygramy sporo meczów i bedzie dobrze, ale margines błędu jest dla nas coraz mniejszy – mówił weteran Mike Dunleavy. – Musimy po prostu odpowiedzieć na wyzwanie – dodał po meczu, w którym zdobył jedynie 5 punktów z 9 rzutów.

Bulls w kolejnym spotkaniu na własnym parkiecie zagrają z wiceliderem wschodniej konferencji – Toronto Raptors. Cavaliers wyjeżdżają na mecz z Oklahomą City Thunder.

[ot-video][/ot-video]

SAN ANTONIO SPURS – LOS ANGELES CLIPPERS 86:105

Spotkanie, które mocno przetestowała fanów zgromadzonych w Staples Center. Obie drużyny po tak długiej przerwie potrzebowały 24 minut, aby złapać rytm. Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji San Antonio Spurs wyłączyli z gry swojego lidera – Kawhiego Leonarda. Zawodnik narzekał na bóle łydki i coach Gregg Popovich wyszedł z założenia, że nie warto ryzykować zdrowiem zawodnika.

Ostrogi rozegrały jedną z najsłabszych pierwszych połów w tym sezonie, kończąc drugą kwartę z zaledwie 34 punktami na koncie – to najgorszy wynik drużyny w bieżących rozgrywkach. Jednak z podobnymi problemami mierzyła się drużyna Doca Riversa notując tylko 8 punktów więcej.

W trzeciej kwarcie było już znacznie lepiej i ekipy skończyły ją wynikiem 30:29 dla gospodarzy. W końcu koszykówka w Staples Center zaczęła przypominać poziom NBA. Mimo to goście z Teksasu nie potrafili zamknąć przewagi Clippers. Po raz kolejny największym atutem LAC była gra na koźle Chrisa Paula. Jedynka skończyła mecz z 28 punktami (9/18 FG, 3/7 3PT), 5 zbiórkami i 12 asystami.

Aż 15 z 28 punktów CP3 zdobył w czwartej kwarcie. Clippers zdominowali w niej rywala wygrywając 33:23. Tym samym Spurs zanotowali na swoje konto 9 porażkę w sezonie regularnym. Z ławki dla gospodarzy 19 punktów (7/15 FG, 3/6 3PT) dołożył Jamal Crawford. Najlepszym graczem Spurs był Tony Parker kończąc mecz z dorobkiem 14 oczek (6/13 FG) i 4 asyst.

Clippers w kolejnym meczu na własnym parkiecie zmierzą się z liderem zachodniej konferencji – Golden State Warrios. Ostrogi zostają w Los Angeles, bo swoje kolejne spotkanie zagrają z miejscowymi Lakers.

[ot-video][/ot-video]

UTAH JAZZ – WASHINGTON WIZARDS 89:103

[ot-video][/ot-video]

fot. Keith Allison, Creative Commons


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    3 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments